Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

To już piąta wizyta duszpasterska…?

29. stycznia 2014 . przez xmj

IMG_5030

Kochani Parafianie!

            Moja piąta już Wizyta Duszpasterska w naszej wspólnocie parafialnej jest okazją do podsumowania tego czasu naszej wspólnej pracy.

I. Program duszpasterski w nowym roku liturgicznym rozbrzmiewa wokół hasła: Wierzę w Syna Bożego. Jest to więc szczególna okazja do przyjęcia i ożywienia osobistej wiary w Syna Bożego, zakorzenionej w łasce chrztu świętego, która owocuje zaangażowaniem w życie wspólnoty i świadectwem życia chrześcijańskiego.

II. Sprawy materialne.

Pragnę wyrazić wdzięczność za wszystkie dotychczasowe ofiary indywidualne, składane na tacę i podczas kolędy. Są one wyrazem Waszej troski o potrzeby wspólnoty Kościoła zawartej w 5. Przykazaniu Kościelnym. Każdy z Was wie ile ofiarował. Zapisane jest to nie tylko w archiwum parafialnym, ale przede wszystkim w wiecznej księdze w niebie. To dzięki Wam i Waszym ofiarom udało się utrzymać naszą niedużą parafię, ubezpieczyć zabytkową świątynię i obiekty parafialne, jak również wspomóc innych, m. in. misje, Caritas, Seminarium, budujące się kościoły, naszą diecezję. W latach 2009 – 2013 w dużej mierze dzięki Waszej ofiarności udało się nam wykonać (przypomnę najważniejsze inwestycje):

1) Remont sali spotkań (Klub Stodoła z kominkiem), 2) Kapitalny remont najstarszej części plebanii (z XIX w.): drenaż, osuszanie, odwadnianie, tynkowanie, malowanie, 3) Budowa drogi i zakup nowych okien do Klubu Stodoła, 4) Nowe rynny na plebanii i dzwonnicy, 5) Remont parkanu przy kościele, 6) Remont kaplicy w Sokołowie, 7) Budowa parkingu przy kościele (przy udziale środków z Urzędu Gminy Radomin), 8) Ocieplenie ławek w kaplicy w Sokołowie i w kruchcie k-ła, 9) Wycinka drzew na cmentarzu, 10) Remont toalet w parku, 11) Utworzenie Parku Papieskiego z pomnikiem i różańcem, 12) Renowacja Drogi Krzyżowej i kapliczki w parku, 13) Remont okien w kościele, 14) Restauracja zabytkowej chrzcielnicy oraz odnowienie feretronów, 15) Doprowadzenie wody do kościoła, 16) Nowy krzyż misyjny, 17) System multimedialny do prezentacji pieśni i filmów, 18) Oczyszczenie i podwójna konserwacja Sadolinem drewnianej elewacji kościoła, 19) Oczyszczenie i pomalowanie dachu na kościele i na plebanii, 20) Restauracja połowy ołtarza św. Tekli: (3 obrazy, 4 figury), 21) Remont, sprzątanie, odgrzybianie, konserwacja i naprawa drewnianej więźby dachowej i ocieplenie stropu na kościele, 21) Cyklinowanie i lakierowanie podłogi w kościele, 22) Konserwacja Drogi Krzyżowej, 23) Budowa ołtarza i grobowca parafialnego na cmentarzu, 24) Oświetlenie drogi do plebanii, 25) Nowe okno w zakrystii.

Dziękując za każde dobro od Was otrzymane, polecam Bogu i Waszej ofiarności przyszłość naszej parafii, zabytkowej świątyni (z 1737r.) i kaplicy w Sokołowie. Modlę się za Was i jednocześnie proszę o modlitwę za mnie i sprawy naszej Rodziny Parafialnej. Przypominam, że ofiary można również przekazywać na konto parafialne o nr: 89 9489 0002 2001 0002 0330 0001 Bank Spółdzielczy, ul. Rynek 34 87-400 Golub Dobrzyń.

III. Prace przewidziane w najbliższym czasie (na 3 lata):

1. Restauracja i konserwacja trzech ołtarzy i ambony – przy wsparciu środków unijnych (wartość prac wyceniono na ok. 400 000 zł)

2. Kapitalny remont grobowca Józefa Wysockiego

3. Dobudowanie kruchty lub zadaszenia w kaplicy w Sokołowie (wg wykazania potrzeby i ofiarności)

Wasz Proboszcz

„Dzień doberek, Panie Boże!”

23. stycznia 2014 . przez xmj

Imieniny Parafii 2011 142SONY DSC

Drogi Panie Rysiu! Opowiadał mi Pan często, że niedziela dla Pana to wyjątkowy dzień: Pański Dzień – uroczysty, pełen spokoju i skupienia, odpoczynku i spotkań, modlitwy i radości. Dzień Zmartwychwstania i Eucharystii. To w niedzielę na śniadanie żona smażyła pachnącą, pyszną jajecznicę – dla podkreślenia wyjątkowości tego dnia.

Potem Pan ubierał się elegancko w garnitur i krawat, buty zawsze były czyste i wypastowane  i biegiem (bo wolno to Pana nie potrafił chodzić…) z chmurą dymu nad głową –  do kościoła Pan szedł, aby go otworzyć a w zimę nagrzać: cieszył się Pan, że znów pokonał mróz – temperatura stała się znośna i możliwa do modlitwy. Zawsze wyprostowany jak żołnierz na warcie i tak dostojnie Pan kroczył przy ołtarzu, przygotowując nam Ucztę Ofiarną! Kielich, ampułki, czytania, wino i wodę, hostie i komunikanty. Albo to mistrzowskie zapalanie świec ołtarzowych…

Ale w ostatnią niedzielę nie było jajecznicy w szpitalu i zamiast do kościoła się wybrać przed godziną 8.00 jak zawsze, to Pan otrzymał zaproszenie do pełnienia posługi kościelnego w Domu Ojca – w niebie! Takich zaproszeń nie odrzuca się! Każdy, kto Pana znał, dziwił się i pytał dlaczego? Tu mamy odpowiedź: dlatego, że nie znaleziono lepszego od Pana Kościelnego! Wielu spoza parafii zazdrościło nam porządku i czystości w kościele, tak dobrze utrzymanego w cmentarza, otoczenia kościoła i Parku! Zaproszony zostałeś w niedzielę – w ten ulubiony Pana Dzień Pański. To zaszczyt i wyróżnienie, chociaż nam będzie Pana nadzwyczaj brakować. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych…ale nie w tym Pana przypadku. Pan podniósł bardzo wysoko poprzeczkę nam wszystkim:

swoją radością życia. Celebrował Pan każdą chwilę.

Gdy Pan patrzy z wysokości nieba, wieczności, z dystansem do tego świata, to więcej widać, horyzont szerszy i atmosfera jaśniejsza… Pan większość życia przepracował w kopalni, pod ziemią. Gdy wrócił tu w nasze strony na emeryturę, to był oczarowany widokiem, że niebo takie tu piękne i bliskie i horyzont taki wielki…

Często chrześcijaństwo kojarzy się nam ze smutasami, narzekaniem, grobową miną. Ale nie dla Ciebie, Panie Rysiu. W naszej pamięci pozostaniesz zawsze uśmiechnięty. Dla mnie będziesz przykładem prawdziwego, autentycznego – bo radosnego chrześcijanina!

– Dla Pana nie było słowa „nie da rady”. Miałem mnóstwo pomysłów, z którymi szedłem do Pana. I widziałem entuzjazm w oczach, że coś się będzie znów dziać: budujemy szopkę, grób Pański, ognisko, kiełbaski, kominek, roraty, różańce, koncert, malowanie dachu, sprzątanie, trawy cięcie, drzewa na cmentarzu, obsługa komputera w zakrystii…

– Panie Rysiu:  wiedziałeś co to znaczy trud, praca, trudności, choroby i dlatego przez całe życie szukałeś Boga, szukałeś Zbawiciela i zbawienia. A Pan Bóg dał  się znaleźć Tobie. Kto bowiem szuka Boga, temu On daje się znaleźć! My dzisiaj możemy Bogu za Pana podziękować, podziękować za Twoje czyny, za Twoją miłość i dobroć, za Twoją służbę w domu i w kościele. Za Twoją odwagę bycia silnym człowiekiem. Umiałeś powiedzieć sobie w pewnym momencie życia: tak dalej być nie może! Stop, koniec! Nie mogę niszczyć siebie i rodziny!

– Kiedy byłeś z nami, łatwiej było być dobrym… Dziś co raz trudniej o człowieka tak  pracowitego, pogodnego i życzliwego w jednej osobie…

– Kto nam skosi trawę, noże tak dobrze naostrzy na plebanii, kto wejdzie na czubek drzewa, by zrywać gruszki, kto posegreguje śmieci na cmentarzu? Kto powita nas uśmiechem i powie: „Dzień doberek”?

– Cieszymy się z tego, że Pan może powiedzieć o sobie to co powiedział stary Symeona z Ewangelii, który na swoich rękach trzymał Zbawiciela i wyznawał: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela.  On przebywał w świątyni we dnie i w nocy. Dla niego świątynia była cenna i droga. On w niej znajdował to wszystko czego szuka dusza człowiecza. Ta nasza świątynia też była droga Panu Ryszardowi, chętnie przecież jej służył. Żył życiem Kościoła i swojej parafii. Kościół i parafia to było jego drugie życie – a może pierwsze…?

– Jesienią wybudowaliśmy parafialną kapliczkę na cmentarzu, aby służyła jako tymczasowa w razie mrozów – na tymczasowe przechowanie zmarłych. Kto wtedy przypuszczał, że pierwszy skorzysta z niej Pan Rysiu? Dlatego czuwajcie i módlcie się, bo nie znacie dnia ani godziny…! Czas ucieka, wieczność czeka…To Ewangelia sprawdza się znów w naszym życiu. A wielu dalej ślepych i głuchych… Odpoczywaj w pokoju!

Ty tylko mnie poprowadź
Tobie powierzam mą drogę
Panie mój

Słowo ks. Tadeusza Kozłowskiego na pogrzeb Pana Rysia.

…czy to już koniec?

19. stycznia 2014 . przez xmj

Kolęda 09 354~0

… czy to już koniec? Zapytało dziecko siedzące przy stole podczas wizyty duszpasterskiej, gdy odchodziłem z jego domu. Odpowiedziałem, że dalsza część wizyty będzie teraz w kościele, na Mszach świętych. Dzieci jakby więcej rozumieją ten skomplikowany świat…

Po raz piąty kolęduję w naszej parafii. Znam już dobrze mieszkańców. Wiem, gdzie usiądą, gdzie jakie meble stoją. Atmosfera wizyt duszpasterskich ma coś w sobie z głębi Słowa Bożego. Czuję to, gdy w większości rodzin czyta się Pismo Święte podczas kolędy. Wtedy Słowo staje się Ciałem, a swoi Je przyjmują.

Czuję tę tęsknotę za Bogiem w wielu domach. Często zaniedbanych religijnie, zagubionych, zapracowanych, poranionych: świat w którym żyjemy potrafi zniszczyć i wykończyć najdelikatniejsze drgnienia serca.

To zapytanie dziewczynki daje nadzieję, że ludzie szukają czegoś więcej i głębiej. Tęsknią za SPOTKANIEM. Człowiek może się znieczulić. Napatrzy się na zło, przyzwyczai się, chce zawsze więcej i więcej. Zmienia się wrażliwość ludzi. Obiecują po kolędzie wiele, a sprawdzianem dla tych obietnic jest zawsze SPOTKANIE na niedzielnej Eucharystii!

Czy to już koniec na kolejny rok… zawsze pytam siebie w głębi serca, gdy wychodzę z domu po kolędzie…

Nasza Wielka Orkiestra Codziennej Pomocy

10. stycznia 2014 . przez xmj

Zimka_2012_001

..”Żeby Kościół chociaż w małej części pomagał potrzebującym tak jak WOŚP to moglibyśmy rozmawiać !!!” -to cytat z portalu społecznościowego, dotyczący dyskusji, jaka się pojawia od 20 lat w styczniu po Bożym Narodzeniu. Nie chciałem podejmować tego tematu, bo Ewangelia uczy tego, żeby lewa ręka nie wiedziała co czyni prawa – gdy czyni dobro! Z jednej strony pomyślałem – znów sprawdza się Ewangelia w życiu. Bo skoro ludzie nie wiedzą, że Kościół pomaga potrzebującym i czyni to tak po cichu, że ludzie nie wiedzą… to o to chodziło Jezusowi przecież! Nie wnikam i nie oceniam innych. Jeśli pomagają innym, to chwała im za to.

Abyśmy mogli rozmawiać o konkretach, postanowiłem „obliczyć” na moim poletku parafialnym pomoc, której udzielamy i którą otrzymujemy w naszej rodzinie parafialnej. Na terenie parafii jest zameldowanych i zamieszkuje ok 1350 osób. Nie za wielka więc to wspólnota parafialna. Ludzie tu utrzymują się zazwyczaj z rolnictwa, wielu wyjechało za granicę w poszukiwaniu chleba, są też bezrobotni, emeryci i renciści. Jak wszędzie. Większości nie przelewa się… Nie jest łatwo utrzymać rodzinę. Żyją skromnie , ale są otwarci i ofiarni. Potrafią podzielić się tym, co mają wcale nie w nadmiarze: ziemniakami, jajkami, kiełbasą, mięsem, kaszanką (tzw. kawiorem dulskim) – pyszne swojskie specjały ( których chora UE zabroni wędzić od września!?)

Przedstawię w liczbach to, co udało się policzyć w ostatnim roku (2013), gdy chodzi o temat pomocy potrzebującym. A to przecież nasza codzienność, nie hałaśliwa orkiestra z presją.

Podaję wartość ofiary od jednego statystycznego mieszkańca parafii. Średnio do kościoła uczęszcza ok. 33%  zamieszkałych na terenie parafii, to jest ok 430 osób, które to osoby najwięcej składają ofiar (jeden z moich proboszczów mawiał: jaka wiara, taka ofiara…”)

– Na pomoc chrześcijanom na misjach (w każdej stronie świata) oraz na ratunek różnych kataklizmach w roku 2013 zebraliśmy ok 2 zł od mieszkańca (x 1350)

– Na pomoc budującym się kościołom oraz Świątyni Opatrzności udało się przekazać ok 1 zł od mieszkańca

– Dla młodzieży studiującej w Seminarium Duchownego w Płocku udało się zebrać ok 2,5 zł

-Dla stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia uzbieraliśmy od mieszkańca ok 0,5 zł

– Zbieraliśmy też na „Caritas” (baranki wielkanocne, świece wigilijne, skarbonki, tace): wyszło ok 2,2 zł od mieszkańca

– Pomagaliśmy też w utrzymaniu Diecezji i Domu Księży Emerytów. Ubezpieczaliśmy zabytkowe świątynie. Nie wspomnę już o codziennych wydatkach, które trzeba ponosić, aby utrzymać parafię, wyremontować kościół, kaplicę, plebanię. Podczas wizyty duszpasterskiej zostawiam list do parafian, w którym podaję podsumowanie z ostatnich 4, 5 roku naszych prac w parafii.

– Każdego roku dzieci w szkołach oraz najbardziej potrzebujące rodziny otrzymały od „Caritas” ok. 4 ton żywności

– Troje młodych ludzi z parafii otrzymuje comiesięczne stypendium od Fundacji Dzieła Nowego Tysiąclecia

– Ośmioro dzieci za darmo wypoczywało na koloniach organizowanych przez Caritas i parafię

– Warto przypomnieć sobie wycieczki, konkursy, warsztaty, ogniska, pielgrzymki, festyny, rozgrywki sportowe dla dzieci i młodzieży

Polecam artykuł porównujący dwie organizacje: „Wielka Orkiestra Codziennej Pomocy (WOCP) – Caritas i WOŚP. Podany jest on na portalu raczej nie przepadającym za Kościołem: wejdź tu. Wiemy te, że Caritas na cele statutowe przeznacza do 3% zebranych środków, WOŚP ok 50 %. Czy rozumiecie to?

Taka mała ta nasza wspólnota, ale dobra wiele się przelewa… Pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi!

Swoi Go nie przyjęli…

4. stycznia 2014 . przez xmj

nokia zdjęcia 008 nokia_zdjęcia_013

Na świecie było Słowo,
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli…. to z Ewangelii wg. św. Jana czytanej w okresie Bożego Narodzenia. I znów Ewangelia sprawdza się w życiu! Tak było 2000 lat temu, gdy Jezusa nie przyjęli „swoi” w Betlejem. A potem za 33 lata nie przyjęli Go i powiesili na drzewie krzyża. Świat Go nie poznaje i dzisiaj, a swoi Go nie przyjmują nadal.

Kolęduje w parafii po raz piąty. Spotykam ludzi, którzy Go przyjmują w Komunii świętej, podczas Mszy św., w pięknym życiu chrześcijańskim wtedy, gdy przebaczają i żyją miłością ewangeliczną. Są także swojacy, którzy Go nie przyjmują, chociaż przyjmują kolędę…? To wtedy wiara staje się zwyczajem i tradycją nie przemieniającą życia. Z bólem zauważyłem, że są nadal osoby zaniedbane duchowo, które nie przyjmują Jezusa. Obiecują, że już się szykują i przygotowują do spotkania z NIM. I tak od lat opowiadają mi. A w kościele nie widziałem nigdy. Chociaż twierdzą, że są wierzący… Swoi nie przyjęli Go…

Rozmawiałem z młodym studentem, który twierdzi, że młodzi dziś nie wierzą w Boga. On sam jak twierdzi jest wierzący, ale nie praktykujący. Próbuję przekonać go, że nie jest to logiczne, bo jak można żyć i nie oddychać? I znów swoi Go nie przyjęli…

Mieszkają razem od lat bez ślubu kościelnego. Mają dzieci ochrzczone gdzieś w kłamstwie, że wyrzekają się grzechu. Bo wszystko jest ważniejsze od zaproszenia Jezusa w swoje życie. W Wigilię zginęła w wypadku samochodowym para narzeczonych, którzy mieli zamiar wziąć ślub w nowym roku. Budowali dom, pracowali i nie zdążyli na swój ślub… Pogrzeb był jak ślub – dwie trumny przed ołtarzem. I znów swoi nie zdążyli Go przyjąć…?

Ojcu, matce, bratu, żonie, mężowi  nie przebaczę! Ale święta były magiczne, piękne, bajeczne… Gości było wielu, jedzenie nie do pokonania, mnóstwo prezentów. I znów swoi Go nie przyjęli, jeśli się nie pojednali, nie przebaczyli. To po co komu takie magiczne świętowanie?

A piesek (na zdjęciu w kaplicy w Sokołowie) poznał GO, wiedział jak przyjąć GO! Przyszedł dzisiaj na Mszę świętą, siedział pod choinką podczas Eucharystii i wsłuchiwał się w Słowo Boże i śpiew kolęd. Może warto wziąć przykład z psiaka, który wie, co dobre i jak przyjąć SŁOWO! Papież Franciszek byłby wzruszony i zachwycony!

Nie było miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy: