Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Hej, kolędy to czas…! Miłości to czas…

29. grudnia 2009 . przez xmj

I znów kolejna kolęda rozpoczęta. Ale inna. W kolejności już 18. Po raz pierwszy jako proboszcza parafii. Rożnica zasadnicza i bez porównania. To jest właśnie to! To dla proboszcza jest ważne, aby poznał najlepiej jak może swoich Parafian. Czuje się tę więź albo i nie – z parafią. Atmosfera miła, przygotowania też, ale co z obietnic składanych pozostanie? Czy przyjdziecie do kościoła? Wszyscy mówią, że tak, że będą przychodzić do kościoła, nawet, gdy nie uczęszczali, to obiecują poprawę… Zobaczymy w ciągu roku wartość tychże zapewnień i obietnic. Poważni ludzie nie okłamują…Liczę na dane słowa!

Zupełnie nie mogę zrozumieć tych, którzy twierdzą, że są wierzący, ale do kościoła nie chodzą. Jaki jest sens przeżywania świąt, gdy nie przychodzi się do kościoła na Misterium Liturgii? Co można robić i jak przeżywać święta, bez odniesienia do korzeni, do początków, do Boga? Jak można pozostać człowiekiem bez… Boga? Jak być Świadkiem Miłości?

Dzisiaj odwiedził mnie mój kolega i przyjaciel z rodziną. Myślę, że jest Świadkiem Miłości. Załatwił w powiecie dotację na lekarstwa dla biednych – mających poniżej 1000 zł dochodu emerytów i rencistów. O tym się nie pisze, nie mówi, bo się należy… tak się sądzi.  On jest Świadkiem Miłości.

Co to znaczy być dzisiaj Świadkiem Miłości?

ps pozdrawiam świadków Miłości z mojego  kolędowania w parafii w Dulsku! Oni to czują, wiedzą, pomagają. Dziękuję.

Foto impresje kolędowe>>

Wschodzące Słońce

20. grudnia 2009 . przez xmj

No i kolejny adwent mija. Już czwarta świeca zapalona. Za kilka chwil, dni będą coraz dłuższe. Zwycięży wschodzące  słońce. Już na pewno mamy wszyscy dość mrozów (spełniły się moje tęsknoty za skrzypiącym śniegiem…pora zatęsknić za wiosną!). Rolnikom buraki pomarzły, w kościele nawet woda święcona zamarza, więc trzeba grzać! Każdy więcej wyda na ogrzewanie domów, Azor więcej szmat wyciąga i siada pod drzwiami plebanii, kotka Pusia (tak ją nazwały uczennice) posmutniała i siedzi zakopana w sianku od stajenki bożonarodzeniowej.

W modlitwach adwentowych pojawia się tęsknota za Wschodzącym Słońcem. Ten obraz wschodzącego słońca jest szczególnie wyrazisty o tej porze roku. Tak nazwali chrześcijanie Chrystusa, który o sobie powiedział. że jest światłością świata. Kto idzie za Nim, nie zbłądzi w ciemnościach.

Wszystkim zaglądającym  pod moją strzechę życzę na ten Bożonarodzeniowy czas, aby Wschodzące Słońce Was ogrzało i drogę wskazało…

Tęsknota adwentowa

8. grudnia 2009 . przez xmj

Dzisiaj na rekolekcjach w Trąbinie, gdy wyszliśmy na południową Mszę,  zastanawialiśmy się z księżmi, czy to nie rekolekcje wielkopostne? Słońce grzeje, trawa zielona, ciepło; nasuwało się pytanie: adwent to czy wielki post? Tak trochę to tęsknię za śnieżną zimą. Pamiętam te z dzieciństwa, gdy w ciemności poranka grudniowego, po skrzypiącym śniegu, biegłem na roraty do mroźnego kościoła. To był niesamowity klimat…Tęsknię za nim!

Była też jedna groźna- mroźna zima. Miałem lat 15. Była stan wojenny. W sklepach nic nie było. Mama poszła w kolejkę do sklepu w godzinę policyjną, bo przywieźli buty. Ok 4.00 nad ranem usłyszałem szybkie kroki za oknem. Biegła mama do domu, a za nią żołnierze z karabinami. Szukali jej, bo złamała zasady stanu wojennego. Koszmar czy wojna? To było tak niedawno… zapomnieliśmy już? Za tą nocą nie tęsknię.

Dzisiaj dostałem smsa: „Niech ksiądz podzieli się na stronie swymi myślami budzącymi nadzieję i radość. Proszę. Miłość jest jest! Tuż, tuż…”

Otóż: w ten czas adwentowy widzę, że moje ręce stają się kołyską dla Jezusa. W konfesjonale – podczas wielu tęsknych spowiedzi adwentowych, gdy rozgrzeszam. Podczas Mszy św. – gdy rozdaję Słowo, które stało się Ciałem. Gdy budujemy wspólnotę parafialną, tworząc miejsce spotkań – w rękach Waldka, Zbyszka, Ryszarda i tylu Innych dobrych ludzi… Szkoda, że nie udało się w tym roku oświetlić z zewnątrz  naszego zabytkowego kościoła na Boże Narodzenie. Mam obietnicę, że w przyszły roku będzie. Powstało w gminie boisko „Orlika”, pięknie oświetlone i  nie tanie – kosztowało pewnie bardzo dużo.  A mnie tęskno, by nasz stary, zabytkowy kościół oświetlić choćby dwoma reflektorami…

Tęsknię też, by na roraty i rekolekcje przychodzili Parafianie – by poczuli tęsknotę za Miłością,  bo Miłość jest tuż, tuż…

ps Czy Twoje ręce są kołyską dla Jezusa?

Osła szkoda…

4. grudnia 2009 . przez xmj

„To się w głowie nie mieści”, „zabicie norweskiego osła wstrząsnęło cała Polską” – takie i podobne były tytuły w mediach o zdarzeniu, które miało miejsce na terenie mojej parafii w ostatnim tygodniu. O tym zdarzeniu dowiedziałem się od mojej Mamy, która śledzi na bieżąco wiadomości. Podali w głównym wydaniu wiadomości, że w okolicach Golubia – Dobrzynia zamordowano osiołka. Potem dzieci w szkole mi opowiadały, że szkoda osiołka. A jeden z proboszczów okolicznych, to nawet głaskał osiołki wędrowców z Norwegii, gdy przechodzili przez jego parafię.

Osły wraz ze swymi właścicielami Norwegami: Marianne Lovlie i jej mężem Werner Fahrenholz, przemierzyły podobno całą Europę jako zwierzęta juczne. No i w Rumunkach Sokołowskich ktoś (myśliwy podczas polowania) zastrzelił oślicę. Każdy rozsądny człowiek powie, że szkoda. W lasach polują myśliwi – mają prawo do tego. Nie spodziewali się pewnie osła w lesie, było ciemno, pewnie podobny był do sarenki… itp. Można tłumaczyć na rożne sposoby. W sumie to osiołek był w stajence, gdy Jezus się narodził, osiołkiem potem musiał uciekać przed oprawcami do Egiptu, na osiołku wjechał do Jerozolimy, aby tam umrzeć. Na Wschodzie wtedy było to wartościowe zwierzę: podobno wartość takiego osła porównywalna była do ceny dzisiejszego mercedesa!

Ale nie to najważniejsze. U mnie w tym samym czasie Azor zamęczył na śmierć kotka (tak się nim bawił całą noc, że kot nie przeżył). Potem zabiliśmy świnkę – żeby ją smacznie zjeść. Można rozpaczać, rwać włosy z głowy, wstrząsnąć medialnie całą Polską i Europą, szukać sprawców, łzy lać wiadrami – każdy ma prawo w głowie nie pomieścić tego wszystkiego… Ale

Pozostaje ALE

Przewrotność myślenia niektórych, zaślepienie (to do dzisiejszej liturgii słowa: Mt 9, 27-31), poprawność polityczna, czy medialne newsy chcą nas ogłupić? Ile dzieci umiera na tym świecie: przez aborcję, in vitro, głód, brak miłości. Ilu starców umiera w samotności i prosi o eutanazję? A zabójstwa słowem, piraci drogowi, awantury domowe itp…

Ale osła szkoda!!! To się w głowie nie mieści…

Znaki czasu; trzeba się bronić!

27. listopada 2009 . przez xmj

Bogu niech będą dzięki za ukończone RE-monty – część pierwsza…Czas pomieszkać i poczekać na kolejny remont. Co jest znakiem naszej epoki?  Zawrotne tempo życia, kryzys, zanika obecność Boga, nastał czas wielkich specjalizacji i tytułów, wyścig szczurów, wypalenie, znudzenie, kryzys małżeństwa i rodziny, egoizm,  ucieczka od problemów i odpowiedzialności, pustka, brak sensu, zaprzestanie walki o…  i walka z krzyżem.

No właśnie, kto stoi pod moim krzyżem? Dwie kategorie ludzi: pierwsza, to Ci, którzy kochają najbardziej i druga, to Ci, którzy nienawidzą najbardziej…W której grupie Ty się znajdziesz?

Warto obejrzeć imponujący film „Opowieść wigilijna” Dickensa w reż R. Zameckisa, nakręcony w technice trójwymiarowej. Przesłanie tego dzieła jest jasne: trzeba bronić świąt Bożego Narodzenia i czy tylko…? Czego bronisz?

« Poprzednie wpisy