Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Ukrzyżowany po wielekroć

25. lutego 2009 . przez xmj

?Czekam na Środę Popielcową jak zgłodniały pies. A Wielki Post to moje Westerplatte, ostatni przyczółek?. Tak mówił niedawno ks. Wojtek Drozdowicz. Jest coś z tego oczekiwania i chęci stoczenia bitwy w moim  życiu. Ale dla kogo? Jaki z tego pożytek? Co z tego ma Pan Bóg, że ja poszczę? Post bez wiary i miłości do Boga będzie tylko dietą, kolejną sprawnością, salonem piękności, zrzuceniem zbędnych kilogramów. Post jest dla ludzi wierzących. Oznacza  dobrowolne ograniczenie dotyczące jedzenia, picia, kontaktu z ludźmi, oglądania telewizji, podróżowania po Internecie,  korzystania z rozrywek, wielomówstwa. Poświęcenie czasu na modlitwę, na pracę społeczną, jałmużnę, czytanie książek. Post to wyciszenie ciała i umysłu. Chodzi o to, żebyśmy poczuli przemianę – lekkość bytu. Pozbyli się toksycznych relacji, powiązań, przyzwyczajeń. I to wszystko z miłości do Ukrzyżowanego.

Na naszych oczach Jezus Chrystus jest krzyżowany znów i po wielekroć na nowo. To ja Go krzyżuję swoim grzechem. Przybijają Go do drzewa Krzyża też ci, którzy walczą z Nim; poprawni politycznie, prześladowcy chrześcijan, obojętni – letni katolicy i ci, którzy dają anty świadectwo wiary.
– Na Zachodzie dyskryminuje się chrześcijan, którzy otwarcie demonstrują swoją wiarę. Brytyjska pielęgniarka została zawieszona w pracy, ponieważ jednej ze swoich pacjentek zaoferowała, że za nią się pomodli.
– To samo spotkało pracownicę British Airways, która przyszła do pracy z krzyżem na szyi.
– Kilka tygodni temu głośno było o 47-letnim Garym McFarlane, katolickim seksuologu, który odmówił konsultacji gejowskiej parze. Zatrudniająca go brytyjska sieć poradnictwa seksualnego i rodzinnego zawiesiła go w pracy.
– Ateiści złożyli w sądzie w Waszyngtonie pozew przeciw Bogu. Domagają się w nim, by składający ślubowanie prezydent zrezygnował z wypowiadania słów: „Tak mi dopomóż Bóg”. (Bo te słowa służą promowaniu poglądu, że Bóg jest)
– Pod pretekstem obrazy uczuć religijnych z walentynkowego konkursu firmy produkującej czekolady usunięto hasła odwołujące się do Boga (np. ?Bóg kocha Ciebie dzisiaj i ja też?, ?Bo jak śmierć potężna jest miłość. Kocham Cię. Ja też. I Ja. Ojciec, Syn i Duch Święty? ? Nie chcemy nikogo urazić ? tłumaczy producent czekolady. A kiedy na jakiejś wystawie lub instalacji pojawia się karykatura Chrystusa albo wizerunku Maryi, to jest to traktowane jako dzieło sztuki?

Potrzebny jest tu kolejny owoc Ducha Świętego ? cierpliwość. Samo słowo cierp – liwość widać powiązane jest z cierp ? ieniem. Zaglądającym pod moją strzechę życzę CIERP-LIWOŚCI na tegoroczną bitwę wielkopostną: ?Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Chrystusa, dzięki temu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata.?(Ga 6)

PS. Zawalczysz? Masz o co? Czy świat krzyżuje Ciebie?

Zmartwienia Pana Boga i moje

20. lutego 2009 . przez xmj

Kiedyś spotkałem na parkingu taki obrazek jak wyżej. TIR z Kijowa wyjeżdżał z postoju i na tyle naczepy miał obrazek Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. „Panie wybaw” – taki był napis w jęz. włoskim. Zadziwiłem się, bo to rzadki widok na naszych ulicach. Pan wybawi od zła i da pokój… jeśli tego pragniemy.

Wielu dziś mówi tak: „dajcie mi święty spokój”. Wśród pogoni dnia chcemy tego spokoju. Ale nie ma czegoś takiego, jak święty spokój. Może być pokój też święty. O ten warto zawalczyć. „Stworzyłeś nas Panie ku Sobie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie” (św. Augustyn).  Doświadczamy tych niepokojów serca aż zanadto. Ludzie niepokoją się wojną, kryzysem, że euro drożeje, że może pracę stracą, egzaminów nie zaliczą, choroba przyjdzie, możne ktoś bliski odejdzie, zdradzi, problemy dzieci i wnuków spędzają sen z oczu rodzicom i dziadkom, że ktoś siebie zagubił ratując innych, albo ta wczorajsza śmierć Kamili Skolimowskiej – nie w porę…

Gdy wchodzę do jakiegoś domu, to mówię: „Pokój temu domowi!”. Albo gdy zadzwonię, to witam się słowami: „Pan z Tobą”, albo „Pokój z Tobą”. Chcę nieść pokój. To kolejny owoc Ducha Świętego. Pax et Bonum (pokój i dobro) – jak mawiał św. Franciszek z Asyżu. Nieść pokój, to być bez reszty dobrym i życzliwym w tym świecie pełnym zamętu. Tej dobroci żąda Bóg, zobowiązując nas przez to do krzyża. Sprawdza się to w życiu, że kto ma dobre serce, to ma… krzyż. Wiele razy tego doświadczyłem na własnej skórze.

W Gościu Niedzielnym rozpoczyna się ciekawy serial na zbliżający się Wielki Post : „Zmartwienia Pana Boga”. Wiem, że Bóg jest pokojem, który budzi w nas niepokój. Dlatego, Panie, wybaw nas od niepokoju i daj nam zbawienie!

Co jest Twoim niepokojem i zmartwieniem Pana Boga?

Radości Ty moja…

12. lutego 2009 . przez xmj

Św. Serafin z Sarowa to ostatni święty kanonizowany przed rosyjską rewolucją 1917 r. Żył w XVIII/XIX w. Ulubiony patron wyznawców prawosławia i mój ukochany. Poznałem go w Wilnie. Opowiadała mi o nim kiedyś przewodniczka oprowadzająca nas po cerkwi. Jego obraz wisiał w nawie bocznej, nie był dobrze widoczny. Zapamiętałem to, że Serafin każdego spotkanego człowieka pozdrawiał słowami: „Witaj, radości Ty moja! Chrystus zmartwychwstał!”. A więc każdego człowieka spotykał i przeżywał jako radość. To trudne, bo nie każdy bliźni jest radością spotkania. Czasem wręcz przeciwnie. I to jest piękne, że trudny człowiek ( ja tez) może być źródłem radości, a nie smutku. No bo po co się kłócić?

Kolejny owoc Ducha Świętego to radość. Co jest źródłem radości? Św. Paweł pisał: „Radujcie się w Panu” (Fil 3,1).  Radość prawdziwa – ta duchowa, to nie kwestia usposobienia, temperamentu, emocji czy okoliczności zewnętrznych ale stanu łaski zjednoczenia z Jezusem. Otwartości na Ducha Świętego. Życia wg Dekalogu. Przebaczania. Znoszenia ciężaru drugiego człowieka.

Dzisiaj mówi się, że wiek XXI ma być ogłoszony „wiekiem depresji”, a podobno już co dziesiąty Polak cierpi na chroniczny smutek. W radosnych oczach wszystko jest radosne. Dlatego św. Augustyn radził nam, żebyśmy  nauczyli się tańczyć, bo w niebie aniołowie nie będą wiedzieć, co z nami zrobić… Dobrze, że Pan Bóg stworzył karnawał.

Wszystkich goszczących pod moją strzechą pozdrawiam słowami mistyka – św. Serafina: Witaj, Radości Ty moja!

ps podziel się swoją radością:

Miłość czy kryzys?

9. lutego 2009 . przez xmj

Na pytanie: co jest istotą chrześcijaństwa, ktoś dziś na lekcji religii odpowiedział mi – miłość. To wiemy, że tak powinno być. To pierwszy owoc działania Ducha Świętego wg nauczania mądrego św. Pawła z Tarsu: Ga 5,22. Ale czy tak jest w naszym codziennym życiu? Patrzymy na siebie (chrześcijanie) od 2000 lat i widzimy ciągle to samo: „jeden drugiego kąsa i pożera, to patrzmy, abyśmy się nie pożarli na wzajem…” (Ga 5,15). Gdy się patrzy na świat, rozmawia z ludźmi, czyta dyskusje na forach, to pozostaje wrażenie, że nie ma miłości. Jest kryzys…
Kubuś Puchatek mówił do Prosiaczka: miłość jest wtedy, gdy kogoś lubimy za bardzo… Mnie też ktoś pewnie lubi za bardzo i nienawidzi za bardzo… Takie to życie! Ktoś mi kiedyś życzył, aby mnie prowadził w życiu Duch Święty. Jeśli prowadzi, to Jego owocem w moim życiu będzie miłość. A miłość dla mnie to krzyże. Moje powołanie…

Opowiadał kiedyś Sługa Boży Jan Paweł II, jak w czasie rozmowy z małym chłopcem, a sam był już w podeszłym wieku, nie słyszał, co mówiło dziecko. Zwrócił się więc do niego ze słowami: „mów głośniej”. A chłopiec odpowiedział mu: jak nie słyszysz, to się pochyl. I stary papież się pochylił…

Czy miłość to pochylanie się? Słuchanie? Dźwiganie krzyży: samotności, niezrozumienia, oskarżenia, nieufności, zdrady, wybaczenia pomimo wszystko…