Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Nasi Niezłomni:Tajny Związek Krwawej Ręki

28. lutego 2014 . przez xmj

Teofil JurkiewiczG 44a Górecki Henryk

Ludomir Brzuskiewicz (Teofil Jurkiewicz), Henryk Górecki „Grom”

W naszych okolicach w kwietniu 1942 r. powstała lokalna, tajna organizacja ruchu oporu pod nazwą Tajny Związek Krwawej Ręki (TZKR). Jej założycielem i komendantem zarazem został Henryk Górecki z Dulska (ps. „Grom”). Jak sam mówi, organizacja ta „działała w czasie okupacji niemieckiej i była kontynuowana po wyzwoleniu”. Z czasem kolejne jej oddziały powstawały także w Wilczewie, Rużu, Wojnowie, Stalmierzu, Głęboczku, Nowej Wsi, Wielgiem i w Sokołowie. Pani dr I. Zielińska z Rypina opisała naszych Bohaterów Niezłomnych. Może znajdziecie tam swoich bliskich. Zachęcam do lektury. Plik do pobrania>>

Tu poznasz naszych bohaterów

Marzę, aby naszych Niezłomnych uwiecznić nie tylko w sercach, ale i w kamieniu…?!

 

Wiosna, ach to ty!

23. lutego 2014 . przez xmj

http://www.youtube.com/watch?v=eoqevyyMlug

SONY DSCSONY DSC

„Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi, Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni…”

Dzisiaj, tj 23 lutego, można było poczuć prawdziwą wiosnę. Ludzie dziś jacyś radośni: po mszach nie mogli się rozstać. Jak zwykle na parkingu utworzyli swoje kręgi dzielenia. Mam nadzieję, że dzielili się Słowem Bożym, dobrem, troską. Pewnie niektórzy już wyjechaliby w pole… A ja pierwszy raz w tym poszedłem na spacer na krótki rękaw! Wiosna w obiektywie, zapraszam:

Wielkie ukojenie. I nic nad BOGA!

21. lutego 2014 . przez xmj

Szlakiem_JPII_07_247Szlakiem_JPII_07_244Obraz_2_308SONY DSCDzisiaj w Przedszkolu dowiedziałem się, że nie ma już miejsc na naszą wakacyjną podróż w Tatry! Ogłosiłem zapisy w niedzielę 16 lutego, a 21 lutego Pani Iwonka ma już listę rezerwową chętnych na wyjazd. Nie spodziewałem się, że tak szybko znajdziemy uczestników tego naszego wędrowanie po ukochanych Tatrach.  Marzę, aby to był  czas dziękczynienia naszej parafii za kanonizację Jana Pawła II. Proponuję, aby temat naszej wyprawy brzmiał : „W poszukiwaniu autorytetu…śladami Jana Pawła II”. Pójdziemy po prostu za WUJKIEM… (św. WUJKIEM!).

Jeszcze trwa Olimpiada w Soczi. Warto wyłuskać pewne perełki z tego, co się tam dzieje, bo newsy medialne tego nie podadzą. Otóż  Koreanka z Południa Yuna Kim, która zdobyła w Soczi srebrny medal w łyżwiarstwie figurowym, jest w swym kraju znana jako celebrytka, ale i śmiało świadcząca o swej wierze katoliczka. Podaję za Gościem Niedzielnym: Dwa lata przed igrzyskami w Kanadzie Yuna wraz ze swą matką została katoliczką. Skłoniła ją do tego obserwacja sióstr zakonnych oraz lekarza-katolika, który leczył jej kontuzjowane kolano. Na chrzcie przyjęła imię Stella (łac. gwiazda) – na cześć Matki Bożej Gwiazdy Morza.  W czasie chrztu poczułam wielkie ukojenie – wspominała potem. Dodała, że wówczas obiecała Bogu modlić się zawsze, a zwłaszcza przed zawodami. I tak się dzieje, także podczas igrzysk. 

Zaintrygowało mnie to świadectwo o wielkim ukojeniu, którego doświadczyła Olimpijka z Korei podczas przyjmowania sakramentu chrztu. Kilka dni temu zostałem wezwany do chorej kobiety, która przeżyła blisko 100 lat. Nie mogła przyjąć Komunii. Była nie przytomna. Po wspólnej modlitwie udzieliłem sakramentu namaszczenie chorych. I w pewnym momencie staruszka się przebudziła i uśmiechnęła się. Syn twierdził, że już dawno nie widział swojej matki tak radosnej…  I nic nad BOGA!

Prawdziwy pokój i ukojenie dać może tylko Jezus Chrystus i Jego sakramenty. Świat tego nie rozumie i nie może dać… I co się dziwisz, że  w życiu nie wychodzi? Że bałagan na Ukrainie i w twoim Domu? Obudź się do wiary…

Relikwie św. Kamila (Stocha) wieziemy…

18. lutego 2014 . przez xmj

DSC_0164

W poniedziałek rano zadzwonił telefon stacjonarny. Numer nie wyświetlił się. Podniosłem słuchawkę. Rozmowa została nagrana: Posłuchaj >>

Znalazłem w sieci sprawców tej rozmowy – żartu? Nie mam zamiaru reklamować tej stacji, bo sami redaktorzy już się odpowiednio „zaprezentowali”. To smutny żart, ale jak widać niektórym ludziom, w demokratycznym państwie, religijność mistrza olimpijskiego przeszkadza…

Liturgia czytań na zbliżającą się 7 niedzielę zwykłą zachęca,  abyśmy stawali się świętymi: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19,1-2.17-18),  „Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor 3,16-23), „A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.” (Mt 5,38-48).

Ciśnie się na klawiaturę pytanie co to znaczy być świętym dzisiaj? Odpowiedź daje nam Kamil Stoch, podwójny Mistrz Olimpijski i zarazem zwyczajny chłopak spod samiuśkich Tater:

Być świętym w tych zwariowanych czasach, to znaczy być normalnym i nie gwiazdorzyć: robić swoje i to, co nakazuje sumienie, mieć marzenia, spełniać je, nie wstydzić się swojego patriotyzmu i rodziny, swojej religii. Czymś normalnym zatem jest to, że wysportowany młody człowiek znajduje czas na niedzielną Eucharystię, że bierze do ręki Biblię i na tej Mszy czyta Słowo Boże.

Kamil swoim świadectwem po mistrzowsku przywrócił porządek normalności. Dlatego niektórym tak bardzo przeszkadzają normalne słowa, zachowanie i piękne gesty Skoczka i jego kolegów.  Stąd ci, którzy kochają nienormalność szukają sposobów, aby ośmieszyć to, co dobre, piękne, normalne czyli święte.

ps

Ciekawe, jak Pan Kamil skomentowałby te wieści, że został kanonizowany przez (…) ?

Na złote medale

17. lutego 2014 . przez xmj

Sierpc_skansen_2011_190

W tym zimowym miesiącu ozłociło nas: mówi się i pisze dużo o złocie. Mamy już 4 złote medale na Olimpiadzie w Soczi. W lutym przeżywaliśmy dwa złote jubileusze małżeńskie. Czekamy na kolejne w tym roku. Cieszę się, że małżonkowie pamiętają o swoich jubileuszach, dziękują Bogu na Eucharystii za ten wspólnie przeżyty czas.

Pół wieku to dużo czasu! Mnie brakuje trzech lat, aby powiedzieć, że przeżyłem 50 lat… A tu wytrwali oboje razem te 50 lat w małżeństwie! Szacunek i gratulacje się należą za ten można powiedzieć olimpijski wyczyn! To wg pozytywnie zadziwionych  francuskich dziennikarzy „maratończycy małżeńscy”. Przeżyli ze sobą ponad 18000 dni, ok 43800 godzin. Nie zawsze było kolorowo. Psuło się też wiele razy między małżonkami. Ale jak się popsuło, to się reperowało – twierdzą jubilaci. A dziś jak się popsuje, to często „kupuje się” nowe, wyrzuca się, albo zostawia „popsute” relacje. Cierpią wtedy małżonkowie i dzieci. A niekiedy rozbija się kolejne małżeństwa.

Zastanawiam się nad tym, co jest przyczyną słabej kondycji wielu małżeństw dzisiaj. Na pewno wiele jest przyczyn. Najważniejszą wydaje się brak tej miłości, o której pisał dawno temu św. Paweł (Por. 1 Kor 13,1−13):

Żona cierpliwa jest i łaskawa jest.

Mąż nie zazdrości i nie szuka poklasku,

Żona nie unosi się pychą;

Mąż nie dopuszcza się bezwstydu,

Żona nie szuka swego,

Mąż nie unosi się gniewem,

Żona nie pamięta złego;

Mąż nie cieszy się z niesprawiedliwości,

lecz współweseli się z prawdą.

Wtedy Mąż i Żona wszystko zniosą, wszystkiemu wierzą,

we wszystkim pokładają nadzieję,

Wtedy Mąż i Żona wszystko przetrzymają…

« Poprzednie wpisy