Gdy ma się ku zachodowi…
25. kwietnia 2009 . przez xmjLubię mieszkać w Biblii i wyczytać moje życie z Niej. Zawsze, gdy wędruję z uczniami do Emaus, zapraszam Go: zostań ze mną, bo ma się ku zachodowi. 21 lat temu wyczytałem moje życie z psalmu 16 podczas jednej z medytacji: „Tyś jest Panem moim. Ty scieżkę życia mi ukażesz, pełnię radości u Ciebie i wieczną rozkosz po Twojej prawicy”. Słowa te włożyłem na obrazek prymicyjny i one stały się moim mottem przewodnim w życiu. Właściwie to cały program, droga, cel życia tu są zawarte. Nic więcej; wiem kto jest moim Panem, znam ścieżkę i radość z niej płynącą. Wiem, że doskonały nie jestem, upadam i grzeszę (nie jestem aniołem) – ale mam nadzieję na wieczną rozkosz…
Dziesięć lat temu poznałem u O. Jana Góry na Jamnej opowieść o jego przyjacielu – Żydzie Romanie Brandstaetterze (jeden pokój poświęcił jego osobie, np. ma jego znoszone buty – jak relikwie), którego domem była Biblia: pisał tak: „Biblio, ojczyzno moja (…) gdy ma się ku zachodowi (…) siedzę nad Tobą…” Na Niej uczył się żyć, myśleć, kochać, mądrości, przebaczenia, pokory, modlitwy…
Przeżywamy pierwszy Tydzień Biblijny. Ma on nam pomóc zamieszkać w Biblii i wyczytać swoje życie z Niej. Siedzisz nad Biblią? A dzień ma się ku zachodowi. Masz gdzie zamieszkać…(w której księdze)?