Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Gdy ma się ku zachodowi…

25. kwietnia 2009 . przez xmj

Lubię mieszkać w Biblii i wyczytać moje życie z Niej. Zawsze, gdy wędruję z uczniami do Emaus, zapraszam Go: zostań ze mną, bo ma się ku zachodowi. 21 lat temu wyczytałem moje życie z psalmu 16 podczas jednej z medytacji: „Tyś jest Panem moim. Ty scieżkę życia mi ukażesz, pełnię radości u Ciebie i wieczną rozkosz po Twojej prawicy”. Słowa te włożyłem na obrazek prymicyjny i one stały się moim mottem przewodnim w życiu. Właściwie to cały program, droga, cel życia tu są zawarte. Nic więcej; wiem kto jest moim Panem, znam ścieżkę i  radość z niej płynącą. Wiem, że doskonały nie jestem, upadam i grzeszę (nie jestem aniołem) – ale mam nadzieję na wieczną rozkosz…

Dziesięć lat temu poznałem u O. Jana Góry na Jamnej  opowieść o jego przyjacielu – Żydzie Romanie Brandstaetterze (jeden pokój poświęcił jego osobie, np. ma jego znoszone buty – jak relikwie), którego domem była Biblia: pisał tak: „Biblio, ojczyzno moja (…) gdy ma się ku zachodowi (…)  siedzę nad Tobą…” Na Niej uczył się żyć, myśleć, kochać, mądrości, przebaczenia, pokory, modlitwy…

Przeżywamy pierwszy Tydzień Biblijny. Ma on nam pomóc zamieszkać w Biblii i wyczytać swoje życie z Niej. Siedzisz nad Biblią? A dzień ma się ku zachodowi. Masz gdzie zamieszkać…(w której księdze)?

Komu ufać?

23. kwietnia 2009 . przez xmj

Dom jest azylem, miejscem zaufania, szkołą miłości i życia. Jeśli ktoś traci dom, wali się cały świat. Dom to matka, ojciec, dzieci, czasem dziadkowie. To także setki codziennych skrzyżowań ludzkich dróg i ścieżek. Nieraz  kolizje i wypadki się zdarzają. Bez przebaczenia nie ocaleje. Bez zaufania nie ma pokoju.

Przed chwilą rozmawiałem z młodym mężem i ojcem. Był załamany i roztrzęsiony. Wyrzuciła go z domu jego żona. Pokłócili się, po obrażali; są w separacji. Nie mają nadziei na powrót. Żona (katoliczka i pobożna!) była u wróżki (mamy XXI wiek !) zapytać jak dalej będzie wyglądało jej życie. Realizuje dokładnie to, co jej mówiła wróżka. Zaufała jej bezgranicznie. Przecież sprawdza się, to co wróżka mówi… Koleżance też pomogła rozstać się z mężem. Za jedyne 50 zł.

Komu ufasz?

Pomódlcie się za tę Rodzinę!

Wiosna szaleje

16. kwietnia 2009 . przez xmj

Długi był tegoroczny Wielki Post, bo zaczął się już w lutym, a skończył w kwietniu. I wiosna wystrzeliła tak nagle. Lasy wyścielone białymi i fioletowymi kwiatami. Chwytają słońce, póki mogą. Warto iść w las… i popatrzeć.

Dzisiaj wystawiałem oceny i zapytałem uczniów klasy III o to, co im dała katecheza przez te 3 lata. Miałem  szczęście uczyć tę klasę przez 3 lata i nie wiem czy nauczyłem i czego nauczyłem…?  Nie spodziewam się nadzwyczajnych rzeczy. Z tą klasą przeżyłem ciekawy eksperyment próbnej matury z religii. Byliśmy na wycieczce w Płocku i na pielgrzymce na Jasną Górę oraz na rowerowej do Rostkowa. Przeżyliśmy wiele ciekawych dyskusji, rozmów oraz bibliodram…  Kłóciliśmy się wielokrotnie. Są poranieni i podzieleni. To boli, gdy nie ma jedności myśli, marzeń, celów… Może po prostu ważne to, że byłem z nimi? Jezus właśnie trzy lata uczył apostołów; i co? Zdradzili, zaparli się, nie poznali… ale poczuli wiosnę po 7 kwietnia 30 roku. I poszli jak burza w świat. Co się stało? Spotkali OSOBIŚCIE Zmartwychwstałego Pana, pouczyli świeżość pustego grobu, dali się porwać i ponieśli w świat Dobrą Nowinę. Tak bardzo chciałbym, aby każdy z moich Uczniów i każda z Uczennic – spotkali OSOBIŚCIE Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Bo na nic te katechezy, formacje, grupy i spotkania, rozmowy i komentarze, gdy nie spotkasz Jezusa: w sakramentach, modlitwie, Mszy, Adoracji, w drugim człowieku, w Biblii. Gdy nie usłyszysz jak On woła Cię po imieniu… Mario! Kasiu, Agnieszko, Kacprze, Michale, Marto, Saro, Joanno, Moniko, Agnieszko, Karolino, Kamilu…

Jutro wyruszam z Sylwią do Kalisza na ogólnopolski finał  Olimpiady Teologii Katolickiej. Już po raz dziesiąty biorę udział w finale. Mały jubileusz. Pokłonię się tym razem św. Józefowi i posłucham wiosny.

Czy słyszysz jak On woła Ciebie po imieniu? Czy czujesz wiosnę?

Zmartwychwstaniem jest miłość…

11. kwietnia 2009 . przez xmj

Na fotce to ja ( a właściwie widoczne: głowa i ręce) w pustym grobie Jezusa Chrystusa w Jerozolimie w roku 2007. Widziałem i dotykałem, grób jest pusty (to wiadomość dla niedowiarków). Sam pośrodku największej tajemnicy chrześcijaństwa – zmartwychpowstania Jezusa z Nazaretu. Przeżycie to było niezwykłe. Mogłem na własnej skórze doświadczyć misterium pustego grobu i świeżości wciąż płynącej z niego.

A ludzie na mieście gadają, że niejaki Jeszua z Nazaretu powstał z martwych. Idzie tu. Spragniony jest miłości. Jeśli więc kochamy to i zmartwychwstaniemy tak jak On nas ukochał i dla nas powstał z martwych. Filozof Gabriel Marcel pisał: „kochać człowieka, znaczy powiedzieć mu – Ty nie umrzesz…” To powiedział mi dziś Jezus Chrystus. Nie umrzesz, bo kocham Cię. Kochając zmartwychwstajemy. A kiedy jest miłość? Miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy za bardzo… (Kubuś Puchatek). Lubisz kogoś za bardzo…? Podziel się radością wielkanocną.

ps Alleluja!

Krzyż bramą.

10. kwietnia 2009 . przez xmj

„Gdzież się podział krzyż? Stał się nam bramą…” (C. K. Norwid). To obrazek z Grobu Pańskiego w moim kościele. Krzyż wykuty w skale jest nam bramą. Krzyża doświadcza każdy człowiek. Można go nie rozumieć, nie nazywać krzyżem, uciekać od niego, przyjąć. Zawsze jest ceną za miłość. Każdą prawdziwą miłość. Jest bramą do życia, ku słońcu, wolności, Eucharystii. Ma być materiałem kalorycznym w walce duchowej. Ten Krzyż – Brama wyjaśnia, że nasze ludzkie cierpienie, ból samotności, niepojęta śmierć – znajdują swój sens dopiero w Krzyżu Chrystusa. Że możemy przez tę Bramę wziąć udział  w dramacie Odkupienia. Mój krzyż ma stać się Eucharystią – dziękczynieniem.

Przytul się dziś mocno do Krzyża!

« Poprzednie wpisy