Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Skrzynka pełna marzeń

28. marca 2009 . przez xmj

Skrzynka

Przyszła już wiosna; tak bardzo oczekiwana. Czuję radość. Zbliżają się święta – te najważniejsze i największe dla nas chrześcijan: WIELKANOCNE. Przed nami kolejna rocznica śmierci Jana Pawła II. Przeżywamy też rok św. Pawła (dlatego kartki w skrzynce są od św. Pawła).  Wpadłem na taki pomysł: w ramach ćwiczeń wielkopostnych napiszmy KOMUŚ e-kartkę, (warto kliknąć na e-karkę) komentarz, list, życzenia, dobre słowo, modlitwę do KOGOŚ. Nie ważna jest ilość słów, ale pamięć i serce. Służę też miejscem na tym fotoblogu. Na naszej parafialnej stronie: www.piotrciechanow.pl też pojawiła się czerwona skrzynka. Zapraszam do używania. Taka mała skrzynka, a może uczynić tyle radości…

ps Ja posyłam modlitwę za i do Karola Wojtyły i dziękuję za „Miłość, która wszystko mi wyjaśniła (…,) dlatego uwielbiam Tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała…”. To już 4 lata od rozstania z Ojcem. Promieniowanie ojcostwa trwa!  Nie pozwól, aby skrzynka była pusta…

Dziękczynienie za życie w „Kafarnaum”

23. marca 2009 . przez xmj

„A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający. Jezus rzekł do niego: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie.” (J4) Przeczytałem dzisiaj ten fragment Ewangelii – znów Jezus w Kafarnaum działa cuda.Nasza wiara często jest taka powierzchowna – wierzyć chcemy tylko w cuda. A potrzeba nam wiary głębszej, która polega na ufności w słowa Jezusa. I dalej na na przytuleniu się naszą wiarą osobistą i głęboką do Jezusa – Zbawiciela i Pana, który jest Życiem i Prawdą. Zapraszam do takiego prostego przebywania z naszym Mistrzem w Kafarnaum Ciechanowskim u św. Piotra w domu. W najbliższy piątek 27 marca od godz. 19.00 podziękujemy Jezusowi za życie: za wolną wolę, za bogactwo uczuć, za zdrowie, cierpienie, za oczy, ręce, słuch, dar mowy, rozum.

Mamy za co dziękować. Może tego na co dzień nie zauważamy, ale to, że oddycham, patrzę, czuję, mówię, słyszę, chodzę, jem, myślę, kocham, cierpię – to wielki dar. Maturzyści dziękują za sobotnią pielgrzymkę na Jasną Górę, ja dziękuję za ich i opiekunów spokojną obecność. Gimnazjaliści z klasy III dziękują za dary i owoce Ducha Świętego otrzymane wczoraj w bierzmowaniu. Masz za co dziękować…?

ps Fotografia przedstawia ruiny ewangelicznego Kafarnaum.

Wolność i odpowiedzialność; czy umywanie rąk?

19. marca 2009 . przez xmj

Obrazek pochodzi z Francji. Ma wymiar symbolu. Obmycie rąk przez Piłata (Piłatów – wśród nich i ja…) : To znaczy zrzucenie odpowiedzialności na innych, uwolnienie się od niej i myślenie: a co mnie to obchodzi, niech się inni martwią, ja chcę mieć spokojną głowę i święty spokój, bez konsekwencji i odpowiedzialności, to nie moja sprawa. Jestem niewinny…? Ja jestem wolny… Ta scena z ewangelii powtarza się często w naszym codziennym życiu.

„Jestem odpowiedzialny za to co oswoiłem, za swoją różę” – powiedział Lis do Małego Księcia. I tu przychodzą na myśl różne zdarzenia i sytuacje. Wychowawca w szkole jest odpowiedzialny za swoje RÓŻĘ; za jej wychowanie – wzrost. Szkoda, że tak niewielu wychowawców wychowuje – odpowiada za nie. Np. rekolekcje wielkopostne – Kościół daje ku temu okazje. Pomaga wychowywać. Czy tak naprawdę trudno iść z klasą do kościoła, zaprowadzić, pokazać, zobowiązać? Albo czy nie można pojechać ze swoją klasą czy ze swoją szkołą na Jasną Górę raz na 3 lata tuż przed maturą swoich wychowanków? Obmywam ręce jak Piłat…? Nie biorę odpowiedzialności za to co oswajam?

To prawda: jestem wolny; ale i odpowiedzialny za swoje róże, które oswajam. Chyba, że obmywam ręce – tak jak Piłat.

Wróciłem niedawno z filmu „Popiełuszko. Wolność jest w nas.” I przyszła taka refleksja: Piłat był wolny i skazał wolnego Człowieka na śmierć. Generał był wolny i skazał na śmierć ks. Popiełuszkę. Wolność jest w nas. A co z odpowiedzialnością? Umywamy ręce…?

Wybieram się w sobotę na Jasną Górę z maturzystami na pielgrzymkę – bo jesteśmy wolni i odpowiedzialni; tylko szkoda, że niektórzy obmywają ręce od odpowiedzialności… może brak im wolności?

Ps Na zdjęciu wraz z Robertem i Piłatem obmywamy ręce na szlaku drogi krzyżowej pod Paryżem. Ile jest Piłata w Tobie?


Modlitwa o przebaczenie

10. marca 2009 . przez xmj

W II Niedzielę Wielkiego Postu w naszym kościele ks. Paweł Sprusiński (nasz ziomek, przygotowuje się do pracy na misjach w Peru) głosił Słowo Boże o przebaczeniu. Może raczej o braku przebaczenia…wiemy wszyscy, że to nie łatwe zadanie. Ale potrzebne, żeby żyć normalnie i zdrowo. Wkrótce przeżywać będziemy rekolekcje. Może warto teraz przebaczyć? I prosić o wybaczenie? Powiedzieć: odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy…   Zamieszczam tu tekst modlitwy o przebaczenie o. Roberta DeGrandis SSJ i modlitwę ks. Tomka Radkiewicza.
Wersja audio modlitwy ks. T. Radkiewicza (do pobrania mp3 10MB)

ps komu najtrudniej jest przebaczyć?
Czytaj dalej »

Katecheta to wieszak…

5. marca 2009 . przez xmj

Afro rozpaczliwie mnie poszukiwało…Więc jestem, znalazłem się. Podziwiam Afro za jedwabistą świeżość, pracowitość, inicjatywę, chęci do pracy no właśnie niełatwej – bo katechetycznej. Sam jestem katechetą od 18 lat. Uświadomiłem to sobie wczoraj na Olimpiadzie Teologii Katolickiej w Płocku, że to już tyle lat! Etap diecezjalny odbywał się w tzw „Ekonomiku” w Płocku, niedaleko seminarium. To właśnie w tej szkole 18 lat temu zaczynałem „uczyć religii” w ramach praktyk katechetycznych. Bardzo mocno przeżywałem te dwie godziny katechezy w tygodniu. I pięknie się złożyło, że na tegoroczną Olimpiadę przywiozłem moją 18- letnią uczennicę – Sylwię. Oczywiście objaśniłem Sylwii zbieżność tych dwóch osiemnastek. (Małe podsumowanie się przyda, więc policzyłem moich olimpijczyków: laureatów i finalistów – wyszło 10 osób). Ciekawy jubileusz… Nagrodzony udziałem Uczennicy w finale ogólnopolskim OTK w Kaliszu.
Dominikanin o. Andrzej Potocki powiedział, że katecheta, to WIESZAK – ale nie taki na którym wiesza się palto, czy inne ubrania – ale na którym spoczywa SZATA CHRYSTUSOWA. Wspominam dzisiaj z wdzięcznością swoich katechetów z młodości i dzieciństwa. Pamiętam tę oczekiwaną w tygodniu godzinę religii w ciasnej salce przy kościele. To było zakazane  misterium. Niesamowity urok miały też chwile wyczekiwania na księdza i radość spotkania. A w zimę pamiętam rozpalony prze księdza piec (tzw. kozę) na środku sali. Wielką frajdą były przeźrocza wyświetlane na lekcji. Urokliwe spotkania opłatkowe, czuwania wielkopostne, andrzejki, ostatki, obozy i rajdy rowerowe z katechetami. Najlepiej pamiętam katechezy ks. WG.

Dzisiaj mam świadomość tego, że katecheza w szkole nie jest idealnym rozwiązaniem. Dziwny i zjawiskowy to przedmiot.  To  raczej „Cienka czerwona linia…” (warto obejrzeć ten film!) Trzeba ważyć słowa, zachowanie, reakcje, bo można oberwać granatem od wszystkich; z góry, z dołu, z boku i od środka. Czasem walka o zwycięstwo zmienia się w walkę o przetrwanie. Spotykamy opór, krwawe starcia z wrogiem, ewakuację ocalałych, ale i też niezwykłe więzi przyjaźni, współodczuwania, zrozumienia, rozmowy, spowiedzi. Zwycięstwa te duchowe i te na zawodach olimpijskich. Wieszają na katechetów co się da… i kto tylko może; że źle, nie tak, brak tolerancji, niesprawiedliwość, brak realizmu, naiwność, niemodną wiarę, postne piątki, nieżyciowość, zacofanie, itp liberalne, modne, poprawne politycznie nowinki…

A ja pomimo wszystko czuję, że na mnie – WIESZAKU – spoczywa SZATA CHRYSTUSOWA. I to jest piękne! Warto być takim wieszakiem.

ps Jak wspominasz swoją katechezę?