Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Alegoria sprawiedliwości. O nieprzyjaciołach (2).

27. lutego 2011 . przez xmj

Rzeźba przedstawia młodą kobietę o silnej budowie ciała. Ujęta w postawie kroczącej. Prawa ręka opuszczona wzdłuż ciała, lewą przyciska do boku otwartą księgę. Odziana w wytworną suknię, podkreślającą kształt sylwetki i narzucony na ramiona płaszcz. Twarz o wyrazistych rysach okolona długimi, opadającymi na ramiona włosami. Być może, w prawej dłoni trzymała kiedyś wagę…?

W sensie religijnym sprawiedliwość polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy. Rożnie z tym bywa w mojej parafii. Pewnie jak wszędzie. Ale mam wrażenie, że tu szczególnie ludzie (niektórzy) lubią dochodzić sprawiedliwości do upadłego. Szkoda, że brakuje w tym miłości, przebaczenia, zrozumienia, ustąpienia, pokory. A mnożny się przez to zazdrość, zawiść, gniew. Zdrowie upada. A przecież nie ma sprawiedliwości bez miłości.

Z dzisiejszej Ewangelii płynie przesłanie, że nie nauczyliśmy się mówić „nieważne” na rzeczy, które naprawdę są mało ważne. „Dość ma dzień swojej biedy. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro…”

Nieprzyjaciele są nam zadani, aby ich kochać. To przecież wyróżnia nasze chrześcijaństwo od innych religii!

Co robisz ze swoimi wrogami?