Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Przyznać się?

23. czerwca 2017 . przez xmj


          W pierwszą niedzielę wakacji usłyszymy znamienne słowa Jezusa, które stają się przesłaniem na czas odpoczynku wakacyjnego: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.
        W ostatnim tygodniu roku szkolnego z rodzicami i dziećmi spływaliśmy dwa razy kajakami po pięknej rzece Drwęcy. Dzieci w nagrodę za gorliwość w Służbie Bożej, rodzice za mądre i dobre wychowanie. W zdecydowanej większości uczestnicy płynęli pierwszy raz w życiu. Widać było w oczach kajakowiczów lekkie przerażenie. Płynął z nami ratownik. Przed wypłynięciem mówię do niego, że grupa jest ubezpieczona od nieszczęśliwych wypadków. A on sięga do kieszeni i wyjmuje różaniec. Pokazuje go i mówi do mnie, że codziennie odmawia różaniec, ma go zawsze przy sobie i twierdzi, że różaniec jest najlepszym ubezpieczeniem. Piękne świadectwo wiary dał mi ten Ratownik i potwierdził, że Ewangelia spełnia się w życiu, i że różaniec jest najlepszym kołem ratunkowym.
        Na zdjęciu widzimy młodzież, która w maju tego roku, przyjmując sakrament bierzmowania, przyznała się do Jezusa przed Biskupem, księżmi, rodzicami, koleżankami i kolegami. Pozostaje otwarte pytanie: czy to było po raz ostatni w życiu? Zobaczymy!

       Takim przyznaniem się do Jezusa jest także chętna współpraca z parafią, budowanie wspólnoty, udział w procesji, podejście do ambonki i przeczytanie Słowa Bożego na przekór tym „szemrzącym” o podlizywaniu się proboszczowi, a którzy palcem nie kiwną, aby cokolwiek pomóc.
       Warto posłuchać świadectwa jednego z najbardziej znanych kucharzy, restauratorów i krytyków kulinarnych w naszym kraju Wojciecha Modesta Amaro.

Dwa światy

17. czerwca 2017 . przez xmj


Cieszę się, że mieszkam w Polsce. Z mediów docierają do nas obrazy dwóch światów. Po Bożym Ciele można było zobaczyć ten nasz  polski „ciemnogród” – jak wędruje ulicami w każdej parafii za Jezusem Eucharystycznym. Nie za idolami, gwiazdami, politykami, ale za naszym Panem. Pięknie ubrani, zadumani, ze śpiewem na ustach wędrujący głowa przy głowie, serce przy sercu, ramię przy ramieniu. W oddali słychać bicie dzwonów. 
W ewangelii z XI Niedzieli zwykłej przeczytamy, że Jezus widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza. To te słowa z Ewangelii stają się dla nas światłem. Nie da się żyć bez dobrego Pasterza, bez Boga. I my poszliśmy za Nim, bo On jest naszą drogą.

I drugi porażający obrazek z miast zachodniej i „postępowej”Europy, w których już nie ma miejsca na Boże Ciało: tłumy obcokrajowców, wojsko i policja uzbrojeni po zęby

Jest inny świat. Zadatkiem tego innego, jest Boże Ciało, które uwielbiam! 

 

Jubileusze, do których nie dorastamy

6. czerwca 2017 . przez xmj


W tym majowo – czerwcowym czasie, gdy kończy się okres Wielkanocny i przypominamy sobie najważniejsze tajemnice naszej wiary: Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego, Trójcę Przenajświętszą, Boże Ciało, to wtedy wielu księży wspomina jubileusze święceń kapłańskich. W tym roku nadszedł czas na 25-lecie moich święceń kapłańskich. Słowa św. Jana Pawła II z książki Dar i Tajemnica powinny stać się dobrym komentarzem do każdego jubileuszu kapłańskiego. Dziękując Bogu za ten niezwykły i niezasłużony dar kapłaństwa, pragnę uczynić je swoimi: „Każde powołanie kapłańskie w swojej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Każdy z nas kapłanów doświadcza tego bardzo wyraźnie w całym swoim życiu. Wobec wielkości tego daru czujemy, jak bardzo do niego nie dorastamy”.

Dlatego potrzebne jest wsparcie naszych ludzkich i kapłańskich rąk, bo często w różnych sytuacjach zwyczajnie opadają nam ręce… I tu potrzebne jest podtrzymanie ich – jak u Mojżesza  podczas bitwy pod Refidim. Gdy ręce były w górze, Izrael zwyciężał. Kiedy dostojny Kaznodzieja podczas Mszy jubileuszowej wyliczał parafie, w których pracowałem przez te 25 lat, pomyślałem, że patronowie tych parafii podtrzymywali moje opadające ręce. Byli to różni święci – nieświęci. Zwyczajni ludzie, którzy może mieli karkołomne i garbate życiorysy, ale zostali świętymi. Dziękuję za tych świętych patronów i tych parafian, którzy podtrzymywali i podtrzymują moje ręce. A są to:

Św. Jan Chrzciciel z Sochocina, św. Zygmunt z płockiej Katedry, św. Mateusz z pułtuskiej Bazyliki, św. Michał Archanioł z Płońska, św. Bartłomiej z płockiej Fary, św. Piotr z Ciechanowa, NMP Wniebowzięta z Dulska (15 sierpnia to rocznica mojego chrztu) i obecnie św. Stanisław BM. Dziękuję za spotkanych proboszczów i wikariuszy w tych parafiach. Za księży pracujących w mojej rodzinnej parafii w Zielonej Mławskiej. To m.in.  dzięki ich gorliwej posłudze zrodził się dar mojego powołania.  

Sądzę, że wiele można się nauczyć od tych naszych świętych patronów i zwykłych ludzi, którzy stają na drodze naszego życia i dzięki nim dorastać do wielkości daru, który otrzymujemy.