Nowa Ewangelizacja i mój Jezus połamany.
6. grudnia 2016 . przez xmjGdy latem remontowałem plebanię, to znalazłem Pana Jezusa zdjętego z krzyża i bez rąk. Ręce Mu opadły. Nieraz tak mówimy, kiedy coś nie idzie jak trzeba i nie po naszej myśli, że ręce mi opadają… Oj, Panu Jezusowi to zapewne często ręce opadają, gdy patrzy na nas i nasze czyny!
Zabrałem więc do siebie połamanego Jezusa i położyłem na ławie. Często patrzę na Niego. Nie zamierzam składać Mu rąk, bo w ten sposób mówi o wiele więcej. On nie ma rąk, więc potrzebuje moich i naszych. Majka z ruchu Światło – Życie, która niedawno dawała świadectwo podczas rekolekcji ewangelizacyjnych w parafii, zauważyła tę mowę Ciała Jezusa. Tu jest film z tych rekolekcji (od 6 minuty Majka mówi o rękach, których Chrystus potrzebuje).
Jakże ważne są każde ręce we wspólnocie, którą jest rodzina, szkoła, sołectwo, gmina, miasto czy wreszcie parafia. Ręce kapłana, które rozgrzeszają, polewają wodą główki dzieci, namaszczają chore ciała, błogosławią, dają Ciało Chrystusa (to dobry znak, że mnie jeszcze bolą od wielu rozdawanych Komunii po rekolekcjach!). Jezus potrzebuje rzeczywiście naszych dłoni. I tych, które podajemy drugiemu na znak powitania, tych, które trzymają różaniec, lekcjonarz, dzwonki, mikrofon, zeszyt z nutami, ampułki, trybularz, krzyż, feretrony, aparat fotograficzny, czy wystukują dobre słowa na klawiaturze komputera i wydobywają piękne dźwięki na klawiaturze organów. A także tych, które sprzątają świątynie dla nas, niosą pomoc potrzebującym, wrzucając odpowiednie śmieci do odpowiednich pojemników na cmentarzu, wyciągają się chętnie z groszem do koszyczka podczas liturgii ofiarnej, zrobią kanapkę i nakarmią, podzielą się chlebem i przetworami. Takie ręce budują wspólnotę. I takich rąk potrzebuje dzisiaj mój Jezus połamany.
ps
Pozdrawiam wszystkie dobre i chętne do pomocy ręce, którymi posługuje się dzisiaj Chrystus do budowania Kościoła!
Im dedykuję świetny teledysk i zapraszam do posłuchania poezji ks. Jana Twardowskiego w wykonaniu Mietka: „Nie wierzysz, mówiła miłość”
Panu Jezusowi opadają ręce a Matka Boża nie ma na to wszystko głowy.Powiat oczywiście mławski.Tak sobie życzyli pensjonariusze.Pozdrawiam.
http://www.komrdabek.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=82&Itemid=521
Spacerujac pewnego razu po naszym cmentarzu w Strzygach tez widzialam Pana Jezusa, ktoremu rece opadly i to doslownie. Na jednym z nagrobkow zamiast miec rece rozpiete na krzyzu Pan Jezus mial je opuszczone na dol (prawdopodobnie pod wplywem ciepla metal zaczal pracowac i zmienil ksztalt). Ale tak naprawde to czy nasze zachowanie czesto takie nie jest ze az rece opadaja. Tak niedawno intronizowalismy Jezusa Chrystus na Krola Polski zawierzylismy sie Mu nie mowiac o tym, ze Maryja jest nasza Krolowa juz ponad 600 lat a my ciagle tak latwo poddajemy sie szatanowi. Gdybysmy tak naprawde z calego serca oddali sie Jezusowi i Maryi to nasze zycie byloby o wiele bardziej proste. No ale ludzie szukaja szczescia tam gdzie jest ono ulotne a nie tam gdzie trwa wiecznie. I na tym polega nieszczescie czlowieka, ze nawet Panu Jezusowi rece opadaja. Pozdrawiam.