Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Pomidorki już rosną!

9. kwietnia 2013 . przez xmj

SONY DSC

Wiosna u mnie w domu już pełną gębą. Pomidorki pomykają chętnie ku słońcu – aż miło patrzeć. Za miesiąc pójdą do ogrodu, a za dobre trzy miesiące pojawią się pyszne czerwone owoce. Najsmaczniejsze są pomidory wyhodowane we własnym ogródku: a jaki mają zapach! W tym roku stawiam na pomidory!

Tęsknimy za słońcem, które daje życie, ogrzewa, cieszy. Człowiek jest tak stworzony, że jego Słońcem jest Bóg. Kto ma duszę wrażliwą, ten to czuje. Wszyscy w tym roku mamy dość zimki. Dała nam wszystkim w kość i po kieszeni…

Zapytała mnie jedna osoba, która bardzo cierpi: skąd się bierze krzyż? Jeżeli Bóg nas kocha i jest wszechmocny, to czemu dopuszcza cierpienie? Bóg nie jest cierpieniem i nie zsyła nam krzyża, to ludzie wymyślili krzyż i ciągle skazują Boga i bliźniego na krzyż. Bóg szanuje naszą wolność i nasze wybory. Nie steruje „ręcznie” naszym losem. Nie jest obojętny na nasze cierpienia i wszystko robi, aby nas ochronić przed cierpieniem – daje nam przykazania, aby nas chroniły przed krzywdą i cierpieniem. Widać to zwłaszcza w zachowaniu dzieci, gdy ich rodzice się rozwodzą. W sumie rodzice mają do tego prawo: są wolni i nie muszą przestrzegać przykazań… Można odejść z domu, zostawić dzieci, żonę. Można zabrać komuś matkę i żonę. Można stworzyć tzw. związek partnerski. Ile powstało cierpienia, krzywdy i krzyży wokół przez jedną decyzję… i jak tu Boga do tego mieszać? „Kochany Panie Jezu! Mój tata z mamą się rozwodzą. Jest mi trudno. Kocham Cię!” – napisało dziecko list do Jezusa na lekcji religii.

Jak bardzo potrzebujemy Słońca, którym jest Bóg. Jak te pomidory, które tak pięknie rozwijają się właśnie w promieniach słońca. Rosną po to, aby obdarować nas smacznymi owocami na jesieni. Warto zawalczyć o to Słońce!

„Stańmy, więc przed sobą razem,
Zapatrzeni w nasze twarze (…)
Tak jak kiedyś w tym kościele,
Gdzie przysięga znaczy wiele”. 

Komórka i kok. Dobry wieczór?

1. kwietnia 2013 . przez xmj

Komunia_I_08_077

Dobry wieczór, smacznego obiadu, dobrych świąt, miłych spotkań i rozmów, proszę, przepraszam, dziękuję, trzymaj się, dzień dobry (kościelny w mojej parafii potrafi świetnie mówić – „dziń doberek” – i ma nawet taką ksywkę). Te wyrazy i słowa używane przecież na co dzień obudziły nową narrację w mediach, które zadziwiają się tym, że Ojciec Święty Franciszek używa ich… Świat zapomniał o nich. Bo przecież te słowa świadczą o tym, że kto ich używa, żyje zmartwychwstaniem Jezusa każdego dnia… bo kiedy pozytywnie, dobrze i pięknie odzywamy się do siebie, do ludzi, na forach internetowych w komentarzach, to znaczy, że Zmartwychwstały jest wśród nas, żyje! Odnoszenie się do ludzi przecież ma być inicjatywą miłości, stąd te słowa miłości powszedniej – a nie słowa nienawiści – które tak bardzo promują media, by na nich zarobić!

Zimka jest piękna, ale nie w kwietniu. Boże Narodzenie i kolęda były po błocie. Wielkanoc po lodzie… Nowe przysłowie powstało. Znam moich parafian na tyle, że mogę powiedzieć kogo nie było w kościele na Boże Narodzenie ani na Wielkanoc. Są ochrzczeni, pewnie uważają się za katolików, ale faktycznie NIC wspólnego z wiarą chrześcijańską nie mają! Nawet nie poświęcą pokarmów w Wielką Sobotę!

Takie to pogaństwo kwitnie. Ciekawy jestem co robią podczas chrześcijańskich świąt tacy ludzie, którzy są ochrzczeni, może uważają się za katolików…? Jak nazywają ten czas świąteczny, o czym rozmawiają, co przeżywają, kogo i co wspominają? Czym się dzielą? Co jest ich nadzieją? A może będą chcieli mieć pogrzeb w kościele… i ręce w trumnie oplątane różańcem, którego w życiu nie trzymały i książeczkę do nabożeństwa, która za życia parzyła? Niech napiszą mi w komentarzu.

Dzisiaj czytaliśmy w kościołach dobry list Rektora WSD w Płocku.  Obecnego Papieża babcia nauczyła modlitwy – pisał rektor WSD w Płocku. Prosiłem rodziców i dzieci przygotowujących się do I Komunii, do Odnowienia Przyrzeczeń Chrztu i Bierzmowania aby brali udział w Triuduum Paschalnym. To przecież najważniejsze Święta w życiu chrześcijan! Wzięło udział 20 % zobowiązanych. Więc sądzę, że tylko te 20 % (1/5) rodziców i dzieci jest gotowe do przyjęcia sakramentów. Reszta, może poczekać, gdy dziecko urośnie, wybierze drogę życia samo jako dorosłe… Nie chcę, aby te sakramenty stały się magią, tradycją, folklorem. Dziewczynka z przedszkola, która za 3 lata ma przyjąć I Komunię Świętą, mówi do mnie, że na Komunię ma mieć koka i dostać komórkę… Dziewczynka nic nie winna. Ale jej wypowiedź świadczy o tym, jak dorośli traktują Pierwszą Komunię i co przekazują dzieciom! To jest dopiero wypaczenie sensu Orędzia Zmartwychwstałego Jezusa i Jego zastępcy tu na ziemi Papieża Franciszka. Nie tędy droga. Sakramenty – to nie teatrzyk i nie akademia przebierańców. Zależy mi bardzo, aby dziecku i rodzicom zadrgało serce, gdy przyjmą Jezusa do swego serca. Wszystko inne to śmieci…

Tymczasem moim drogim parafianom, gościom spod mojej strzechy, życzę dobrej nocy i jutro dobrego dnia… oraz smacznego śniadania. Alleluja, Jezus żyje!
a także na zawsze: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!