Wakacje to dobry czas na odkurzenie znajomości, poczytanie książek, gazet i popularnego fejsa. W pewnym momencie na fejsie oglądam zdjęcie i czytam komentarze moich uczniów z LO z Krasiniaka. Uczyłem tam religii 5 – 6 lat temu. Stworzyliśmy zespół muzyczny w parafii. O. napisał tak: ” Hahaha! Wygrzebałem (zdjęcie) z wnętrzności mojego laptopa. Byliśmy piękni i młodzi… i chodziliśmy jeszcze do kościoła :D”. Zmroziło mnie! To było tak niedawno, Oni byli piękni i młodzi i do kościoła (jeszcze) chodzili!!! A teraz co? Chciałoby się powiedzieć przewrotnie : „Oni tacy brzydcy i starzy i już do kościoła nie chodzą…”. Kiedy byli młodzi i piękni, to wiedzieli co jest dobre – i do kościoła chodzili? Coś się stało niedobrego przez te ostatnie 5 – 6 lat z duszą młodego człowieka. Pytam ich: „dlaczego nie chodzicie do kościoła?” Odpowiadają tak: „ale co by nie mówić to był fajny epizod w naszym życiu”, „No to ksiądz mnie zabił pytaniem :O ja po prostu gdzieś po drodze swoją wiarę zagubiłam, a to jest naprawdę długa historia :P”, „a ja się wyprowadziłem z Ciechanowa i aktualnie mam bardzo daleko do Kościoła :P”. Dziś też rozmawiałem z A. Nie chodzi do kościoła od 4 lat, bo się zdenerwowała na siostry zakonne… To się nazywa ABSTYNENCJA OD KOŚCIOŁA, BOGA, MODLITWY.
Takich abstynentów mnóstwo jest i w mojej parafii. Mają alergię na kościół (kichają). Omijają szerokim łukiem (nie mają czasu). Niektórych Kościół gryzie (sumienie). Innych pokonuje lenistwo (śpią). Jeszcze inni mają za… daleko do kościoła (nie zdążają). I jest tak, że jeśli kogoś szatan pokona (a diabłu zależy na utracie kontaktu z Bogiem), to taki człowiek czuje się źle w kościele, coś go odpycha wręcz od świątyni. Im dłużej taki stan trwa, tym będzie trudniej w życiu duchowym.
Cieszę się, że w mojej ulubionej Trójce na liście przebojów pierwsze miejsce zajmuję piosenka Luxtorpedy: „Dwa Wilki”
i mądry tekst o dwóch wilkach w walce duchowej każdego człowieka: wygrywa w Tobie ten wilk, którego karmisz…
Przygotowujemy się do Imienin naszej parafii, które przezywać będziemy 15 sierpnia (Żyjemy i pracujemy pod opieką i wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej). Tego dnia planuję zorganizować rodzinny rajd rowerowy „Tour de Parafia”. Trasa liczy ok 18 km. Będą też premie górskie w „Małych Bieszczadach” – czyli w Rumunkach Sokołowskich. Zapraszam także na festyn rodzinny w Parku Papieskim po rajdzie. Na imieniny przychodzimy zazwyczaj z prezentem. Ciekawi mnie to, co Mieszkańcy Parafii mogą Jej ofiarować? Wiem, że np Pan Waldek Bolewski i Jego „Waldziołki” uświetnią muzycznie festyn. Marzę, aby Parafianki popisały się swoimi domowymi wypiekami, może ugotują grochówkę? ( wiem, co piszę – potrafią smacznie zamieszkiwać tę ziemię!). A może Gospodarze i sponsorzy ufundują napoje i kiełbaski? Liczę na współpracę ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Dulska i Okolic.
W ten dzień rozpoczniemy bezpośrednie przygotowania dla kandydatów do bierzmowania (kl. III, II, I Gimnazjum), dzieci do Odnowienia Przyrzeczeń Chrztu (kl. IV) oraz do I Komunii (kl. II). Spotykamy się modlitewnie z kandydatami i rodzicami na mszy o g.11.30. Po Mszy udzielę uroczystego błogosławieństwa na trud przygotowania, rozdam deklaracje współpracy i zapiszę na listę kandydatów.
Miłośników Anny Marii Jopek zapraszam na koncert w Toruniu, więcej tu
Chabry kojarzą się z polską wsią, z łanami złocistych zbóż. Leniwe, skąpane w słońcu łąki i pola, pokryte wieloma setkami błękitnych kwiatów odchodzą w zapomnienie. Przyczyną tego są opryski chemiczne stosowane przez rolników. Chabry zawsze kojarzą się mi z dzieciństwem i wakacjami, które właśnie rozpoczęliśmy.
Bardzo dynamiczny był czerwiec w naszej parafii i w Polsce. Przeżyliśmy czas misji, święcenia kapłańskie i prymicję ks. Piotra, Boże Ciało, jubileusze kapłańskie, bierzmowanie. A w Polsce zakończyło się Euro. Co dalej będzie? Zobaczymy. Lubię piłkę nożną, kibicowałem „Naszym”, a gdy Ich szybko zabrakło, to Włochom. Ale Hiszpanie dokonali „masakry” w finale. Widać to było, że piłka kleiła się im do nogi, rozumieli się, mieli wyśmienitą kondycję. Skąd to się wzięło u nich? Z miłości i pasji do piłki, z wiary i nadziei w zwycięstwo, z przyjaźni i dobrej atmosfery w zespole, z tego że potrafią nie tylko grać mecze, ale i spędzać ze sobą wolne chwile, bawić się, grać w karty, być ze sobą – współodczuwać siebie. U nas jest inaczej: najwięcej „energii piłkarskiej” i pieniędzy pochłaniają tzw. działacze. Wybudowano za miliony Orliki, na których zazwyczaj gra wiatr. A potrzeba tak niewiele. Widzę to w mojej parafii. Jaki nakład jest potrzebny, aby zrobić dzieciom zwyczajne boisko? Nie Orlika, bo szkoda na to pieniędzy i ktoś się na nim dorobi. Kiedyś zobaczyłem taką scenę: przy szkole młodzi ludzie zamknęli bramę, która służyła za siatkę – no i grali mecz w siatkówkę… Inny razem chodzili po tzw boisku szkolnym i rozwalali kretowiska, aby zagrać w nogę. Poradzili sobie. Gdyby Rządzący pomogli bardziej tym na dole… to sądzę, że kolejne mistrzostwa za kilka lat moglibyśmy wygrać. Parafia robi co może w tej materii, aby rozbudzić pasję i miłość do sportu. Zapraszam w wakacje do Parku Papieskiego na badmintona, do Klubu Stodoła na ping-ponga i piłkarzyki. Może uda się przygotować boisko do siatki? Może rajd rowerowy?
A tymczasem czyścimy i malujemy drewnianą elewację naszego kościoła. Dziękuję Tym, którzy robią to z pasją i miłością. Życzę błogosławionych i anielskich wakacji: