Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Wspólnota? Ale jak…

25. listopada 2010 . przez xmj

Dzisiaj na katechezie w klasie „0” moi studenci malowali wnętrze naszego kościoła. Na koniec zadania, pytam czego jeszcze tam brakuje? A chłopiec szybko odpowiada, że kuchenki… A dlaczego pytam? No bo mógłby ksiądz coś sobie zjeść, aby mieć siłę. Dobry pomysł pomyślałem!

Zbliża się adwent, a z nim nowy trzyletni program duszpasterski:”Kościół domem i szkołą komunii”. Ten wspomniany chłopiec miał dobre odczucie kościoła, który jest jak dom. Bo tu jest „kuchnia” i można się posilić. Zapraszam więc na roraty w czwartki o 7.00 a po nich na śniadanka; w soboty o 17.00 i po nich na kolacje w Klubie Stodoła przy kominku. Będziemy uczyć się komunii, czyli odkrywać wspólnotę więzi.

W I Niedzielę Adwentu odczytamy w kościołach naszej diecezji ciekawy list Biskupa Płockiego, poświęcony budowaniu wspólnoty Kościoła w domach m.in. przez odmawianie pacierza. Jestem ciekawy, czy w Waszych świątyniach odmawiany jest wspólnie pacierz? W mojej parafii jest piękny zwyczaj odmawiania pacierza przed każdą Mszą w niedzielę. Podziwiam moich Parafian za tę wierność wspólnego odmawiania pacierza na kolanach w naszym Domu Bożym. To mocne brzmienie w każdą niedzielę otwiera niebo nad Dulskiem.

ps Wiem, że stworzyć dzisiaj prawdziwą wspólnotę – komunię jest bardzo trudno. Rozmawiamy częściej i łatwiej przez internet (gg, f, nk) niż w realu. Młodzi często spotykają się w szkole i nie rozmawiają ze sobą. A po powrocie do domu, odpalają kompa i umawiają się, rozmawiają przez Internet. Jak w domu, szkole, parafii, pracy – tworzyć dzisiaj  solidarność, przyjaźń, więzy, wspólnotę? Ma ktoś receptę?

Sucha Woda

20. listopada 2010 . przez xmj

Szedłem kiedyś Doliną Suchej Wody w Tatrach. To zdjęcie pochodzi z tego miejsca. Nazwa doliny pochodzi od przepływającego przez nią potoku Suchej Wody, który na długich odcinkach ginie pod kamieniami: przepływa poniżej powierzchni. To też kilka innych potoków, które giną pod powierzchnią terenu, by wypłynąć w oddalonych wywierzyskach.

Sucha woda, to paradoks? Woda z natury swojej jest mokra, a nie sucha. Sucha, bo może jej nie widzimy w tym potoku w Tatrach. Ale przecież ona jest, tylko jej nie widać. Może czasem tylko da się usłyszeć swoim szumem. To jak z Bogiem w życiu człowieka. On jest. I jest szalony, romantyczny, lubi się schować, zadziwić – jak ten potok Suchej Wody. Może ktoś nie widzi i nie czuje Boga? A On przecież jest. Inaczej jest. Trzeba tylko iść. Dalej i wyżej iść. Pomimo zmęczenia i suchej wody… Tam jest źródło i początek. Alfa i Omega. Król Wszechświata.

Jak przeżyć czas” suchej wody”?

Czy wiesz, że jest piekło?

10. listopada 2010 . przez xmj

Jesienne, mroczne i smutne dni, niejako zmuszają nas do refleksji nad przemijaniem. I tak na jednej z lekcji z moimi „studentami” z klasy I – jest ich aż 12! To na warunki mojej parafii, to b. duża grupa – rozmawialiśmy o życiu, śmierci, przemijaniu. To bardzo poważne tematy jak na klasę I. Ale daliśmy radę. Na koniec stawiam pytanie: czy jest piekło? A oni: nie ma! Jak to, pytam? Skąd wiecie, że nie ma? Ktoś odpowiada: bo babcia tak mówi… I dalej: a ja wam mówię, że jest! Oni: nie ma! Uderzam pięścią w ławkę i mówię: piekło jest! A oni jeszcze głośniej: nie ma piekła! Tak właśnie podyskutowaliśmy sobie w klasie I o piekle. Za moich lat dziecięcych, to było nie do pomyślenia, aby tak podważać prawdy wiary. To są dzieci swego wieku. Z jednej strony liberalizm z każdej strony atakujący nas a z drugiej strony bezstresowe wychowanie w domu (nie straszmy dzieci piekłem). Nie będę robił wykładu z dogmatyki na temat piekła: bo logiczne myślenie potwierdza tę prawdę, słowa Jezusa oraz objawienia prywatne, np św. s. Faustyny Kowalskiej w Dzienniczku.

Dzisiaj moja uczennica Laura, właśnie z tej klasy I, wygrała recytatorski przegląd poezji ks. J. Twardowskiego w kat. I – III w Golubiu – Dobrzyniu. W wierszu księdza Jana postawiła pytanie: „Czy wiesz, że…”

Kiedy jest piekło?

RiP

1. listopada 2010 . przez xmj

Modlę się za tych, którzy odeszli, bo pamiętam…

Za mojego Ojca Zdzisława, Ojca chrzestnego Tadeusza, Dziadków i Babcie, Ks. Witka, moich Przyjaciół, Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i Ofiary tej smoleńskiej tragedii, moich parafian, za tych, o których nikt nie pamięta… Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie!

Za kogo możemy pomodlić się tu, pod moją strzechą?

Mój kościół codzienny.

24. października 2010 . przez xmj

Ten mszał znalazłem w stodole. Jak widać na fotografii – podpisał go ks. Maciej Smoleński w roku 1865. Kawał ciekawej historii mieszka w tym mszale. Ks. Smoleński, to proboszcz w Dulsku i administrator Dobrzynia n. Drwęcą od 1861 r. Pochodził ze szlacheckiej rodziny spod Ciechanowa. Z właścicielem Dulska A. Wysockim prowadził śmiałą działalność w okolicy przeciw rosyjskiemu zaborcy. Za sprzyjanie Powstaniu Styczniowemu został postawiony przed sądem i zesłany do Rosji. Wrócił z wygnania i w sierpniu 1865 został proboszczem w Lipnie. Znów był prześladowany za patriotyczne kazania i musiał uciekać za granicę.

Po co o tym piszę? Jest kilka powodów ku temu. Blisko już Uroczystość Wszystkich Świętych. A ks. Smoleński, to taki nasz lokalny święty. W najbliższą niedzielę (31.10) podziękujemy Bogu za dar świątyni. On ukochał tę dulską (i nie tylko) świątynię. Znana jest jego książka „Cztery kościoły ziemi dobrzyńskiej”. Ten mszał o tym mówi. Za kilka tygodni przeżywać będziemy Święto Niepodległości. On był wielkim patriotą. Cierpiał za Ojczyznę wolną.

Nachodzą mnie rożne refleksje jesienne. Cieszę się, że więcej parafian było na mszach niż rok temu, gdy też liczyliśmy. Rok temu było 427 osób, a w tym roku 463 osoby, co daje 35,07 % wszystkich mieszkańców. Rok temu mieliśmy 33%. To dobrze, że parafianie kochają swoją świątynię. W końcu nasza historia zasługuje na to.

Martwi mnie to, że są tacy, którzy nie współodczuwają z parafią i jej korzeniami. Tak łatwo z wiarą zwycięży błoto, gnój, sianie, zbieranie, buraki, lenistwo, zmęczenie, zimno, upały, goście, itp… Albo obecność na Mszy w innej parafii – gdy opuszcza się własną, a jedzie się dalej… często kilkanaście kilometrów z domu. To świadczy o braku zakorzenienia, odpowiedzialności, miłości do własnej wspólnoty parafialnej. To tak, jakby ktoś zdradzał swój dom rodzinny i pojechał na świąteczny obiad do sąsiadów.

Masz swój ulubiony kościół? Miejsce w nim? Co robisz, aby Twoja świątynia żyła?

« Poprzednie wpisy Następne wpisy »