Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Kominkowy czas – przyjaźni czas.

6. października 2009 . przez xmj

Zimno się zrobiło w naszym klimacie i polityce; zatem czas rozpalić w kominku. Zrobiłem to już kilka dni temu. Miło tak posiedzieć przy prawdziwym ogniu, wypić gorącą herbatę i upiec ziemniaki. Posłuchać jak strzelają kawałki brzozy i zachwycić się dobrą muzą – jaką serwują np. w „Trójce” czy w radio: 'Złote przeboje”.

Dzisiaj na religii rozmawialiśmy o wycieczce: jedziemy jutro do Torunia ze szkołą do kina, na pizze i na zwiedzanie. W klasie III Uczennica pyta się mnie, czy jadę z nimi do Torunia? No jadę z wielką  przyjemnością – bo lubię wycieczki, odpowiadam. To dobrze, mówi Dziewczynka, a czy mogę z księdzem chodzić, bo nie mam z kim…?

A Ty nasz z kim chodzić…? Albo posiedzieć przy kominku…?

Nawigacja różańcowa

2. października 2009 . przez xmj

Dzisiaj, w pierwszy piątek miesiąca października, było deszczowo i zimno. Widać, że jesień zbliża się szybko. Nie spodziewałem się, że nasz kościół wypełni się jak w niedzielę. Spowiadałem ponad godzinę, bo przybyli kandydaci do bierzmowania. Sami, bez przymusu. Dzieci poprowadziły różaniec, a wcześniej starsi koronkę do miłosierdzia Bożego. Uczciliśmy też Aniołów Stróżów w ich święto. To Oni zadziałali…

Dzisiaj też miałem wizyty aniołów stróżów; pomogli oczyścić piec na zimę, nakarmili, kominek zrobili dla młodzieży, pokazali jak obsługiwać nawigację samochodową… a propos nawigacji;

na fotce widzimy piękną, niepowtarzalną nawigację: ktoś z Młodych dzisiaj przyjechał na rowerze do naszego kościoła z różańcem na kierownicy roweru. I trafił…

Czy dzisiaj różaniec jest dobrą nawigacją? A co jest Twoją nawigacją?

Pióro anioła

28. września 2009 . przez xmj

29 września wspominamy w Kościele św. Archaniołów: Michała, Rafała i Gabriela. Natomiast 02 października oddajemy cześć naszym Aniołom Stróżom. Jesień przypomina nam o tych naszych niebieskich Ochroniarzach. Trudno żyć bez anioła…

Dzisiaj miałem ciekawe doświadczenie – takie niepozorne i ulotne. Byłem na pielgrzymce w Licheniu. Mówiono, że to aniołowie pomogli wybudować to potężne sanktuarium, bo ludzką ręką trudno byłoby to uczynić… no, może aniołowie pomogli ludzkim rękom. Oprowadzał nas po sanktuarium przeor – mój kolega z liceum – o. Wojciech Sokołowski. Pochodzi z ciechanowskiej parafii św. Tekli (dziś to już nowa, budująca się parafia). Otóż podczas Mszy św. na słowa: „przekażcie sobie znak pokoju”, sfrunęło z góry białe pióro. Upadło pod moimi nogami. I pierwsze skojarzenie, to pewnie anioł pokoju przelatywał właśnie nad nami…

Wierzysz w anioły?

Dary losu

20. września 2009 . przez xmj

Jesień zbliża się powoli. Na wsi to widać. Zboża zebrane, pola zaorane. Kilka dni temu, idąc do kościoła, spostrzegłem w moim ogrodzie coś białego w trawie. Były to pieczarki. Dzięki Ci Boże za te dary losu; grzyby przyszły do mnie same. Polecam, bo  świetnie smakują pieczarki smażone na patelni na wzór schabowych.

Ale nie to najważniejsze. Jesień, to też szkoła i relacje z dziećmi. Obserwuję moich uczniów, pytam, rozmawiam. Modlimy się o mądrość. Dzisiaj św. Jakub mówił, że jest ona czysta, ustępliwa, skłonna do zgody, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich… W jednej z klas pytałem dzieci, co robią ich rodzice. Dziewczynka podchodzi do mnie i mówi ze smutkiem w oczach, że „mojego tatę to pani zabrała…”. Zamurowało mnie. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Przekonuję się coraz bardziej, jak wielkim darem jest pełna, normalna rodzina!

Życie jest darem. Dzisiaj w ewangelii usłyszeliśmy argument koronny w całej dyskusji medialnej o „in vitro”. Jezus mówi: „kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, ten Mnie przyjmuje…”. Embrion (tak mówią naukowcy o Dziecku poczętym), to przecież Człowiek. To dar. Za każdy dar jestem wdzięczny Bogu!

A co zrobić, aby być darem?

„Całe stworzenie wielbi Boga!” Dn 3

5. września 2009 . przez xmj

„Błogosławcie Pana wszystkie dzieła Pańskie… ” – ta pieśń przyszła mi na myśl dzisiaj podczas ślubu. Po odebranej przysiędze małżeńskiej idę przygotować dary eucharystyczne i widzę, że czarny pies zagląda do kościoła. Zajrzał i wrócił. Potem znów wszedł, jakby kogoś szukał. Ktoś pod chórem pogłaskał go, więc się ośmielił i pobiegł dalej, do ołtarza. Patrzę i widzę mojego Azora. Przecież zamknąłem go przed pójściem do kościoła… A co on tu robi, na mszy ślubnej? Podszedł do państwa młodych i kładł się u ich stóp. Świadek go pogłaskał. Azor podbiegł do mnie i zaczął się przymilać. I jak tu dalej Mszę odprawiać? Radość zapanowała w kościele. Pan kościelny zabrał psa i wyprowadził go na zewnątrz. Ale po minucie znów pies znalazł się przy mnie. Kościelny ponownie go wyprowadził i zamknął w zakrystii. Tam Azor zaczął „śpiewać” do końca Mszy…

Dwa tygodnie temu – w niedzielę, gdy wracałem ze Mszy św, spotkałem mojego kota – „Kłopotka”. Właśnie szedł w stronę świątyni. Parafianie stojący przy bramie kościelnej zagadnęli, że mam pobożnego kota. Szedł do kościoła. Ale niestety do dziś nie wrócił…

Nawet zwierzęta znają drogę do świątyni! Zatem: „błogosławcie Pana, dzikie zwierzęta i trzody…”

« Poprzednie wpisy Następne wpisy »