Dziecko, powiedz mi jaki jest Bóg?
13. grudnia 2008 . przez xmjTą fotografią zatrzymałem palestyńskie dzieci wracające ze szkoły w Jerycho u podnóża Góry Kuszenia. Dzisiaj trwa walka o życie i godność dzieci już poczętych. Zastanawiają się, czy Embrion ludzki jest człowiekiem… I chcą spełnić swoje piękne marzenia – aby mieć dzieci – pozbawiając życia inne dzieci już poczęte. Kolejna rzeź niewiniątek. Bardziej wyrafinowana i szatańska.Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia: „a to będzie znakiem dla Was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”(Łk2). Znakiem Boga jest dziecko, prostota i to, że On dla nas staje się mały. Przychodzi do nas jak dziecko – bezbronnie i potrzebuje naszej pomocy. Prosi o miłość, zrozumienie i przyjęcie. Gdy Boże Narodzenie już blisko, to przypomina mi się pewna historia o dziecku: „krótko po narodzinach braciszka, mała Sachi zaczęła prosić rodziców, by zostawili ją samą z noworodkiem. Zaniepokoili się, gdyż jak prawie wszystkie dzieci czteroletnie, mogła być zazdrosna i mogła uderzyć go, czy potrącić. Dlatego powiedzieli nie. Sachi jednak nie wykazywała oznak zazdrości. Była dla dziecka serdeczna, a jej prośby pozostawienie samej z nim stawały się coraz bardziej naglące. W końcu rodzice zgodzili się. Uradowana Sachi poszła do pokoju dziecka, przymknęła dzrzwi, a przez pozostawioną szparę, zaciekawieni rodzice mogli zobaczyć i usłyszeć, co się tam dzieje. Zobaczyli małą Sachi, jak spokojnie doszła do braciszka, położyła się obok niego tak, że jej buzia znalazła się obok jego buzi i powiedziała: DZIECKO, POWIEDZ MI, JAKI JEST BÓG? ZACZYNAM GO ZAPOMINAĆ…”
Zaglądającym pod moją strzechę, życzę bliskości oraz odkrycia ZNAKU DZIECKA: Niemowlęcia owiniętego w pieluszki i leżącego w żłobie. Kładę też pytanie pod choinkę: powiedz mi, jaki jest BÓG?
Bóg nas kocha i chce, abyśmy MY pokochali JEGO! Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych… Pamiętam ostatnie święta… Święta, które wydawały mi się najgorszymi w moim życiu… Nie mogłam chodzić jak inni, a co dopiero biegać… Wszyscy dookoła byli szczęśliwi, że już święta, w końcu odpoczną, będą mieli więcej czasu… A ja… Po 2 miesiącach leżenia w domu chciałam iść do szkoły, do ludzi, chciałam w końcu z kimś porozmawiać, powygłupiać się, pośmiać… Wszyscy obiecywali, że będą przychodzić do mnie, odwiedzać… Aż kłócili się kto kiedy.. A jak przyszło co do czego… Parę razy jedna osoba do mnie przyszła… Na chwilkę, żeby mi dać zeszyty… Tylko raz przyszła do mnie osoba, żeby pogadać… Nie chciało mi się żyć… Nie miałam dla kogo… Odeszła mi ochota, żeby jak najszybciej z tego wyjść… Nie chciałam wracać do normalnego życia… Jednak Pan Bóg chciał, żebym wróciła… Pierwszego dnia świąt jak zawsze poszliśmy do Kościoła… Ja ledwo, z kulami, ale byłam… Msza jak Msza… Ale jak wychodziłam z Kościoła, nie wiem skąd w mojej głowie pojawiła się myśl: dam radę! Będę chodzić! Potrafię! Dzięki temu jak tylko wróciłam do domu zaczęłam stawiać na nowo pierwsze kroki… Dla mnie był to cud… W ciągu kilku minut moje nastawienie zmieniło się o 180 stopni… Nigdy nie zapomnę tych świąt… I każde następne mi o tym przypominają… Przypominają o nieskończonej miłości Boga, naszego Ojca, który nad nami czuwa i wie, co dla nas dobre 🙂
„Ktoś znakomitszy zwrócił się do niego zapytaniem: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Jezus mu odpowiedział: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg”
Nie wiem czy potrafię określić to co myślę i czuję prostymi słowami, bo one często zawodzą i stają się nieprawidłowo wykorzystane.
Celem światła jest roztaczanie blasku, otwieranie oczu, pokazywanie cudów, które dzieją się dookoła. Światło to też Nasz przewodnik, pozwala nam wszystko widzieć. Myślę, że Bóg jest takim światłem. Kieruje, prowadzi, jest potrzebny.
Światło jest nietrwałe, gaśnie na wietrze, zapala się od błyskawicy. Trudno je uchwycić, niczym promień słońca – a jednak warto o nie walczyć.
W nas, ludziach, też często gaśnie to światło, potem się zapala… Są chwile w których tracimy wiarę tak, jak gaśnie światło. Ale ono powraca, tak jak BÓG powraca do Nas, mimo wszystko. Jego wielkość objawia się w rzeczach prostych, może dlatego dla niektórych jest trudno ją zobaczyć…
Bóg jest Miłością, jest miłosierny.
Tak jak o tańcu nie da się pisać, bo taniec trzeba tańczyć. Tak o Bogu trudno mi pisać, bo Boga kocham…
Bóg jest…szalony! Bo trzeba być szalonym, by tak mocno ukochać, a jednocześnie wystawiać się na tak wielkie zranienie i mimo to – kochać.
Dla Boga, podobnie jak i dla dziecka, nie ma nic niemożliwego; może więc dlatego objawił się nam w małej dziecinie… ?
Jaki jest Bóg? sam dobrze tego nie wiem i napewno nikt dobrze nie wie jak to z Nim jest. Czasem mam dziwne myśli a to że Go niema bo jestem zły jak mi sie wszystko wali na głowe. Ale jest czas taki ,że nie wyobrażam sobie zycia bez niego. I stwierdziłem gdy sie modle jest siuper,wszystko jest oki tzn. gdy wierze w niego, chodze do kościoła na Mszę przede wszystkim modle sie.Wtedy nie ma kłótni z dziewczyną, z rodziną w szkole jest ok.
Dla mnie BÓG jest SUPER dla mnie to jest jak Ojciec dużo nam pomaga. Jest wsparciem każdej duszy, każdego człowieka. Jest człowieka przyjacielem. Niewiem jak Go opisać jest NAJWSPANIALSZY:)
POZDROWIENIA:) Daro z Martą
BLIŻEJ CIEBIE CHCE O BOŻE MÓJ:)
Bóg jest Reżyserem ludzkiego życia. Istnieje niebezpieczeństwo zadowolenia się pozornym kontaktem z Bogiem albo jakąś karykaturą religijności. Człowiek potrafi bowiem stwarzać sobie „boga” na obraz i podobieństwo własnych potrzeb. Dojrzała wiara to nie ucieczka od życia. To osobista przyjaźń z Tym, który uczy nas sztuki życia w miłości, prawdzie, ale i w cierpieniu…
Pytasz, jak Bóg, w ludzkiej duszy mieszka?
Wiedz, że tak jak światło słońca we wszechświecie
I jak młody kawaler w swojej kwaterze,
I jak król na tronie w swoim królestwie
Nauczyciel w szkole, ojciec u swego syna,
Jak cenny skarb w ornym polu,
Jak miły gość pod pięknym namiotem,
Jak klejnot tkwiący w złotej koronie,
I niby lilia w dolinie kwiatów,
I niby dźwięki strun podczas wieczerzy,
I niby olej cynamonowy w płonącej lampie,
I niby manna z nieba w czystej szkatule,
I jak studnia w ogrodzie, i jak chłodne wino:
Powiedz, czy On gdzie indziej piękniejsze miejsce znajdzie?
Pięknie ksiądz o tym napisał… 🙂
Jaki jest Bóg… Bóg jest Miłością. Taką właśnie przez wielkie 'M’. Miłością, o której pisał święty Paweł. Wspaniały jest przekład w którym słowo 'miłość’ zastąpiono 'Jezus’.
'Jezus cierpliwy jest, łaskawy jest
Jezus nie zazdrości,
nie szuka poklasku…’itd
Bóg jest Miłością po prostu. Taką, do której my nigdy nie będziemy zdolni, ale której możemy doświadczać, bo On nas nią chce obdarować.
Czystą, maleńką Miłością.
Szczęść Boże! bardzo mnie zainteresowały wypowiedzi komentatorów. Jak każdy z nich w swój własny sposób wyraża swoje myśli. Ale każdy z nich, z każdej wypowiedzi można wyczytać kim dla nich jest Bóg: MIŁOŚCIA. ale czy tylko?? od ponad pół roku nie ma mnie w kraju, co za tym idzie nie ma mnie w Kościele, do którego zawsze przychodziłam z wielką radościa. Z rodziną, przy której czułam się jakbym była w moim drugim domu… teraz brakuje mi tego uczucia… teraz Bóg jest dla mnie tak jak przedtem przede wszystkim mołością ale również Spokojem, Pomocą, Ucieczką od ciężkich chwil które się zdażają… a co najważniejsze jest Doradcą, Przyjacielem… staram się wsłuchiwać w ciszę i słuchać jego rad… nie zawsze potrafię iść zgodnie z Jego wskazówkami ale On mi wybacza bo jest moim Ojcem.
Pozdrawiam serdecznie Księdza i w Księdza ręce przekazuję pozdrowienia dla całego 'zespołu’ naszej rodziny KSM 🙂
Światło betlejemskiej gwiazdy zaświeci tylko dla tych, którzy mają odwagę spojrzeć w oczy nieba?
Na nowo Herodowie w obawie sieją dzieło zniszczenia.
Sieroty z Rwandy, ofiary tsunami, dzieci kolonii dla trędowatych, krwawe Indie?
Eurosieroty, dzieci miast? Dzieci z rodzin patologicznych, dzieci upokorzone?
Niezmiennie od setek lat.
Jaki jest Bóg XXIwieku? Gorzka analogia: Niechciany? Bosy? Głodny? Osierocony? Upokorzony?
Tymczasem na ulicach gwar, przedświąteczne zamieszanie. Tylko czy to pośpiech ludzi oczekujących na narodziny dziecka, czy też tłum na posługach Heroda, zagłuszający ciszę betlejemskiej stajenki?
,,Mamo, dlaczego ten dzidziuś jest goły?? ? to trafne spostrzeżenie mojego synka, który szybko domalował Jezusowi ubranko.
Maryja stała się tabernakulum Boga, dziecko stało się widzialnym Jego znakiem! W oczach każdego noworodka dostrzec można głębię, szafirową iskrę. Z czasem świat nakłada na te oczy filtr: zmęczenia, strachu, żalu, tęsknoty.
Choć raz w roku zdejmijmy te filtry, maski z naszych oczu, zedrzyjmy ciemne okulary, przez które nie dociera światło gwiazdy. Słowa pieśni oazowej ,,Bo Bóg ma ludzkie oczy? do mnie wracają nieustannie. Czy dostrzegę w Twoich oczach Boga, czy znajdę w nich dziecko, czy doszukam się tam Miłości?
Jaki jest Bóg? Z wiekiem mój obraz Pana Boga się zmieniał… Kiedyś Pan Bóg był kimś, kto wynagradzał mnie jak robiłam dobrze i karał kiedy robiłam żle.. Wszystko się zmieniło, kiedy przyszło pierwsze prawdziwe doświadczenie. Oczywiście na początku było więcej pretensji i pytań 'dlaczego ja? za co?’ I wtedy Pan Bóg postawił na mojej drodze cudownych ludzi.. jedna z nich kiedyś powiedziała 'Marta, Pan Bóg musi Cie mocno kochać skoro pozwala Ci cierpieć..’
Jaki jest Bóg? Bóg przychodzi w drugim człowieku… Ma ciepłe ręce, miły uśmiech… Bestroske w oku… Jest miłosiernym Tatusiem, najlepszym przyjacielem, wie o nas wiecej niż myślimy… A kiedy jest ciężko i wydaje się nam, że go nie ma wtedy, on niesie nas na rękach… Taki jest dla mnie Pan Bóg… 🙂
Pewnie nic nowego nie powiem, choć długo zastanawiałam się nad odpowiedzią na postawione pytanie. Bóg jest Miłością i chciałabym zanurzyć się w tę Miłość jak dziecko, przylgnąć, przytulić się… Tylko dla mnie ta Miłość jest taka nieuchwytna, ulotna… Tak długo trzeba Go poznawać (całe życie).
A jeszcze jedno, wyczytałam w takim opowiadaniu ( http://atrapa.net/chains/blessing.htm ) , że Pan Bóg pachnie nadchodzącym deszczem. Coś w tym jest, bo to powietrze wydaje mi się miłe…
Jaki jest Bóg?
Już samo pytanie ?knebluje? moje myśli, nie jestem w stanie bez przywołania Ducha Swiętego na nie odpowiedzieć.
Ale z każdą sekundą jak się poddaję jego Woli, zaczyna mnie ogarniać pokój i cisza, zaczynam zbierać swoje (Jego?) myśli aby przelać to na papier co jest niemożliwe.
Fascynacja wielkością Boga inicjuje proces ciągłego poszukiwania, ciągłego poszukiwania określeń i wyrazów, które nie dają zadowolenia bo mam ciągły niedosyt, pomiędzy tym co czuje Dusza a tym co jestem w stanie wyrazić słowami.
Myśli uciekają dalej niż zasięg mojej percepcji.
Dlatego od niedawna uczestniczę w nabożeństwach Uwielbiania Boga, oraz wieczorach organizowanych przez ks. Macieja ? Kafarnaum.
Tam odkrywam za każdym razem jaki jest Bóg.
Są to odczucia duchowo-emocjonalne.
Wychodząc po takich spotkaniach czuję, że Bóg jest Miłością, Dobrem, że jest w każdym z nas i dlatego zaczynam Go kochać w…….. innych ludziach.
Zaczynam rozumieć takie proste zdanie, które jest papierkiem lakmusowym mojej wiary;
jak mogę kochać Boga, którego nigdy nie widziałem, jeśli nie umiem kochać ludzi, których widzę i z którymi przebywam na co dzień.
Więc jaki jest Bóg?
Nie wiem, ale wiem jedno, że chcę uczynić wszystko aby Go poznać, bo On mnie stworzył i jest moim Ojcem.
Przygotował dla mnie miejsce u Siebie i bardzo pragnę spędzić ?resztę? życia, czyli całą nieśmiertelność razem z Nim. Już teraz wiem, że jest to możliwe, On mi to powiedział,
taki jest Bóg!!
Księże Macieju, proszę o odpowiedź na pytanie. Co dzieje się po śmierci z duszami nieochrzczonych noworodków, bądź nienarodzonych dzieci?
Niech ksiądz odpowie szczerze i zgodnie z nieomylnym nauczaniem Kościoła wyrażonym w tej kwestii. To będzie swoisty sprawdzian wiary dla ludzi tu obecnych, czy są katolikami i przyjmują w całości nauczanie Kościoła, bądź czy własnym, pysznym rozumem je odrzucą.
Do Prawowiernego Katolika: Tradycja Kościoła uczy tak: „Kościół ma wielu ludzi, którzy nie należą do Boga, i Bóg ma wielu ludzi, którzy nie należą do Kościoła” św. Augustyn. Sapienti sat!
To jest wszystko prawda. Ale nie została przedstawiona odpowiedź na moje pytanie. Dlatego ponawiam swoją prośbę.
skoro nie zrozumiałeś, to: miłosierdzie Boga jet większe od naszego „pysznego” rozumu; łaska uprzedza grzech – Bóg pragnie zbawić wszystkich; jest chrzest pragnienia (nawet nieświadomego); nieochrzczone dzieci mogą być zjednoczone z Chrystusem przez swoje cierpienia i śmierć (patrz święci Młodziankowie); a reszta to poszukiwania nadziei na zbawienie – Spe salvi !!!
Czyli co, ksiądz neguje nieomylne orzeczenie Kościoła katolickiego wyrażone ex cathedra w tej sprawie? „Dusze zaś tych, którzy umierają w uczynkowym grzechu śmiertelnym lub w samym grzechu pierworodnym, natychmiast zstępują do piekła, gdzie jednak nierównym podlegają karom” Neguje ksiądz działanie w Kościele Ducha Świętego i dogmat o nieomylności papieskiej? Neguje ksiądz wezwania do chrztu noworodków, przez całą historię Kościoła jak najszybciej po urodzeniu? Gdyby było tak jak ksiądz mówi to przecież należy czekać do osiągnięcia przez dziecko lat dojrzałych, aby zgodnie z doktryną prawoczłowieczyzmu samo mogło zdecydować, czy chce zostać ochrzczone, zaś wcześniej i tak dostępowałoby chrztu pragnienia. Czyżby ponad 500 lat temu dla zabawy ogłoszono taką naukę? Nikogo nie dotyczącą? Kościół pod wpływem Ducha Świętego uprawiałby sztukę dla sztuki? Oczywiście, w niektórych przypadkach dziecko może dostąpić chrztu krwi, bądź pragnienia, jednak proszę nie stawiać się ponad Tradycją, Doktorami Kościoła, oraz wyrażoną w sposób znamionujący nieomylność Nauką Kościoła. „Limbus” nie jest pusty, jak ksiądz sugeruje. Albo może rzeknę, jak sugerujesz, bo widzę że przeszliśmy już na ty.
Do Prawowiernego Katolika: Skoro wszystko wiesz, to czemu pytasz? Przecież sam lepiej wiesz…i wszystko wiesz – podziwiam! Szacunek, nie wiedziałem, że z Absolutem gadam…
ps a ja dalej będę szukał
Bóg jest Miłością:) Podobno każdy kapłan głosi w życiu jedno kazanie i właśnie takie przekazał mi pewien bliski mi człowiek. Teraz jest ono swoistym Credo mojego życia:) Bo co mieści się pod pojęciem „Miłości” (nie byle jakiej, a przez duże M)? Na to pytanie niech odpowie sobie każdy indywidualnie…
„Dzisiaj nie musisz bać się Boga,
Możesz Go nawet pogłaskać,
Nakarmić ciepłym kawałkiem wiary.
Dzisiaj nie musisz bać się Boga. „