Wdzięczny – jeden z dziesięciu
17. października 2013 . przez xmjLiście z drzew już prawie opadły. Lubię iść na spacer z dziećmi do Parku Papieskiego i poszurać nogami w liściach. To znak, że zbliża się uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Widać to szczególnie na cmentarzu: sprzątanie grobów, wymiana starych i zniszczonych nagrobków, więcej ludzi niż zwykle. Ta pamięć o bliskich zmarłych związana jest z wdzięcznością. Choć szkoda, że wielu z nas ma tego świadomość raz do roku.
Opowieść ewangeliczna z ostatniej niedzieli o dziewięciu niewdzięcznych trędowatych i tylko jednym wdzięcznym zmusiła mnie do postawienia kilku pytań: dlaczego tak jest, gdy stary ojciec, dziadek, matka, babcia żyje i otrzymuje emeryturę, to są wtedy potrzebni – przynajmniej raz w miesiącu, gdy zapuka listonosz i przyniesie emeryturę. A gdy umrze ta osoba, to syn, wnuczek nawet nie przyjdą na Mszę w jego intencji od uczestników pogrzebu i to kilka tygodni po śmierci…Wstydzę się za tych ludzi! Bo jakże krótka jest pamięć człowieka! Ale ci młodzi też kiedyś odejdą, umrą – kto o nich będzie pamiętał? Kto przyjdzie na Mszę, będzie pamiętał o rocznicy śmierci, znicz zapali na grobie…?
Jak mówi przysłowie: „Wdzięczność jest pamięcią serca”. Cieszy mnie to, że są ludzie wdzięczni i tę wdzięczność „zarabiają”. Utrwalił się piękny zwyczaj w parafii, że niektórzy mieszkańcy parafii przychodzą na Msze za zmarłych do swoich sąsiadów, przyjaciół, rodziny. Łączą się wtedy z rodziną zmarłego w żałobie, bólu, wspierają dobrym słowem, modlitwą i mocnym śpiewem na Eucharystii. Nie muszą przychodzić – ale chcą. I to jest piękne!
Polecam moją ulubioną piosenkarkę na jesienny wieczory przy kominku:
„Śpieszmy się kochać ludzi,
tak szybko odchodzą”