Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

A Franciszek to…

23. września 2013 . przez xmj

SONY DSCDziś podczas pogrzebu + Tadeusza Bolewskiego przeczytałem Ewangelię z Kazania na Górze. W kontekście tego wszystkiego co się dzieje obecnie w mediach, tygodnikach,w kinach, na portalach internetowych, w serwisach informacyjnych, w radio i w telewizji, po raz kolejny odkryłem, że Ewangelia sprawdza się w naszym życiu. Jakże aktualnie brzmią słowa z Mt 5: „Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. (12) Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami”.

W niedzielę przeżywaliśmy odpust św. Tekli. Kaznodzieja doskonale przerzucił pomost historyczny między męczeńskim życiem św. Tekli – pierwszej męczennicy i równej apostołom, a tym co się dzieje dzisiaj w Syrii w ostatniej i jedynej enklawie chrześcijańskiej. Grota i klasztor św. Tekli w Maaluli (w Syrii) każdego dnia jest miejscem modlitwy wielu pielgrzymów chrześcijańskich, natomiast co roku 23 września w miasteczku uroczyście obchodzony jest Dzień św. Tekli. Tam używa się do dziś języka aramejskiego, którym posługiwał się Jezus Chrystus. Posłuchajmy modlitwy Ojcze nasz po aramejsku i arabsku: 

Tam, ale i w wielu innych krajach muzułmańskich, dalej chrześcijanie cierpią prześladowanie z powodu wyznawanej wiary w Chrystusa.

Ale po co szukać daleko? Spójrzmy na nasze polskie podwórko na którym od pewnego czasu i coraz mocniej: „ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was…”. Nawet dobrego Franciszka wciągają w te rozgrywki i manipulują Jego wypowiedziami i gestami (atakują Franciszkiem Kościół i to ludzie najczęściej spoza niego). Burza medialna powstała po spotkaniu Ojca Świętego z księżmi z diecezji rzymskiej.  Podczas owego spotkania Franciszek powiedział tyle!   Resztę media zmanipulowały, dopowiedziały sobie wg swego uznania i zapotrzebowania. Nawet w TVP 1 w Wiadomościach skłamali i nie przeprosili… Zapominamy w Polsce choćby o tym, że księża w Włoszech otrzymują stałą pensję od państwa, więc nie muszą pobierać opłat za posługi. Ale  ludzie i tak pomimo to składają im ofiary za sprawowanie sakramentów. Nie do pojęcia w katolickiej Polsce…? A podobno Franciszek ma „nowy” samochód Renault 4 z 1984 r. i jeździ nim codziennie do pracy, na wizytacje i audiencje. I wszyscy biskupi i księża mają przesiadać się na zabytkowe auta… takie przesłanie płynie z mediów!

Oj pięknie to by było, gdyby tak Ojca Świętego (a było ich wielu: np. Piotra, Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła II, Benedykta XVI) słuchać we wszystkim, naśladować zawsze i tak kochać Kościół Jezusa Chrystusa, którego bramy piekielne nie przemogą… Bo życie bez Chrystusa jest jak studnia bez wody.

„Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.”  

Tu – w Dulsku – „horyzont szerszy, atmosfera jaśniejsza…”

17. września 2013 . przez xmj

SONY DSCSONY DSC

„Wiejskie parafie to małe nieba.” Tak napisała pewna osoba w komentarzu pod jednym z pierwszych wpisów dotyczących parafii w Dulsku. (kiedyś – 3 lata temu!- to ludziom chciało się jeszcze napisać komentarz. Dzisiaj to nawet dać lajka wydaje się być nie lada wysiłkiem…nastały chyba miałkie czasy!). Wracając do myśli wyrażonej w komentarzu, że mamy małe niebo w naszej wiejskiej parafii, ciekawy jestem na czym to niebo u nas mogłoby polegać? Czytałem wczoraj kazanie Biskupa Płockiego na diecezjalnych Dożynkach w Strzegowie (zachęcam do lektury), w którym to nasz Biskup wspomniał: „młody Henryk Sienkiewicz był guwernerem, czyli domowym nauczycielem, a przygotowując się do matury i podjęcia studiów, obserwował życie wsi, dużo czytał i podjął decyzję, że zostanie pisarzem. I temu, czego na mazowieckiej wsi się nauczył, dał wyraz kilka lat później w reportażu z procesji Bożego Ciała, którą obserwował z wieży kościoła Świętego Krzyża w Warszawie. Pisał tam, co widział z tej wysokiej wieży: „Jakby zgięty kłos chylą się przed Sakramentem światła i barwiste chorągwie; z piersi tłumów zerwie się pieśń ogromna. […] Dobrze jest czasem spojrzeć z wysokości na codzienne sprawy ludzkie, a i na ludzi samych. Jakże małymi wydają się, na przykład, niektóre nasze znakomitości miejscowe, widziane choćby tylko z takiej wysokości jak świętokrzyska wieża […]. O dziwo! Wydają nam się robaczkami! Ach! Warszawscy moi czytelnicy, na wyżyny wychodźcie, na wyżyny jak najczęściej! Stamtąd nie tylko nasze rogatki widać, nasze małomiejskie kłótnie i burze w łyżce wody. Tam horyzont szerszy, atmosfera jaśniejsza; w blaskach zachodzącego słońca widać Wisłę rodzoną, a tam pola i łąki, i wierzbowe gaje, i lasy, i bory, i szeroki szmat kraju całego. Na wyżyny, o czytelnicy moi, na wyżyny!”

Gdy patrzymy z wysokości nieba, wieczności, z dystansem do tego świata, to więcej widać, horyzont szerszy i atmosfera jaśniejsza…Pan Rysiu, nasz niestrudzony Kościelny, większość życia przepracował w kopalni. Gdy wrócił tu w nasze strony na emeryturę, to był oczarowany widokiem, że niebo takie tu piękne i horyzont taki wielki.

Pewnie daleko nam do nieba jeszcze… gdy czytam słowa kazania dożynkowego na Jasnej Górze i gdy go słucham, to widzę, że bez Komunii, bez modlitwy – zdziczejemy…

Dlaczego Polska wieś zbyt długo była i zbyt długo wciąż jest krzywdzona ? Pytał Biskup Płocki na Diecezjalnych Dożynkach.

Warto wysłuchać nam, mieszkańcom w większości rolniczej parafii, tych słów dzisiejszych Apostołów. Bo w mediach, w sejmie, w rządzie ich nie usłyszymy…

 

Upragniona Przy-stań

3. września 2013 . przez xmj

SONY DSC
I w swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi. Zamienił burzę w wietrzyk łagodny, a fale morskie umilkły. Radowali się z tego, że nastała cisza, i że On przywiódł ich do upragnionej przystani…

To słowa pochodzące z Psalmu 107. Odkryłem je niedawno na nowo nad morzem w Krynicy Morskiej. Pod koniec wakacji pojechaliśmy z grupą młodzieży na obóz wypoczynkowy. Każdego dnia na plaży nad Zalewem Wiślanym spotykaliśmy się na Mszy św. Na jednej Eucharystii Marta pięknie zaśpiewała ps.107

Bóg wybawia człowieka z każdego niebezpieczeństwa – to jest główne przesłanie płynące z tego psalmu. Radowali się z tego, że nastała cisza, i że On przywiódł ich do upragnionej przystani. Każdy człowiek potrzebuję w życiu przy-stani. Dążymy do tej ostatecznej,upragnionej w niebie, która będzie ostatnim portem naszego żeglowania ku wieczności. Ale też w tym żeglowaniu potrzebujemy mniejszych przystani i portów. Bez nich nie da się normalnie żyć. Tą przystanią jest drugi człowiek: ojciec, matka, żona, mąż, dziecko, przyjaciel. I niestety coraz mniej tych przystani na naszym horyzoncie… Przystanią jest dla mnie mój mały, drewniany, liczący prawie 300 lat kościół: jego cisza, spokój, powaga, zapach, serdeczność.

Warto  w tym szalonym pędzie życia przystanąć: w rodzinie, w kościele, na cmentarzu, nad morzem, w górach, w modlitwie porannej i wieczornej.

W parafii zapanowała wielka rozpacz po tragicznej śmierci młodej matki i żony. Zawsze pogodna i uśmiechnięta, 29- letnia Ewelina, nie znalazła widocznie  przystani tu na ziemi. Za szybko zapragnęła tej wiecznej… Może nie potrafiła w swoim ucisku wołać do Pana, aby ją uwolnił od trwogi? Może zabrakło latarni morskiej, nawigacji, spotkania, rozmowy, pytania…

Tak się cieszyłem odnowionym kościołem, nową podłogą, kobietami, które chętnie przyszły posprzątać kościół po remontach. Pomyślałem w duszy: ciekawe, kto pierwszy z parafian „skorzysta” z odnowionego kościoła i jego podłogi na swoim pogrzebie? Bo śluby i chrzciny są już przecież zaplanowane. Okazało się, że to właśnie Ewelina tak ofiarnie pracowała na swój pogrzeb…?!

Panie, czy TY Ją przyjmiesz do upragnionej Przystani…? http://www.youtube.com/watch?v=zAqLQnxmCNg