Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Dwóch Stanisławów

23. lutego 2018 . przez xmj


Parafia w Strzygach jest pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Przeżywając Rok św. Stanisława Kostki uświadomiłem sobie i parafianom, że naszemu świętemu Młodzieniaszkowi z Rostkowa podczas chrztu podarowano imię patrona naszej wspólnoty parafialnej – świętego z Krakowa. To dobra okazja, aby przez ten rok przyjrzeć się na nowo tym dwom świętym Stanisławom.

Poprosiłem młodzież – kandydatów do bierzmowania oraz dzieci przygotowujące się do przyjęcia I Komunii świętej i do Odnowienia Przyrzeczeń Chrztu, aby napisali do św. Stanisława list. Taki papierowy, jak to kiedyś się pisało. Oliwia pisze m.in.  „Cześć Stasiu! Jak minął Ci kolejny dzień w niebie? Uważasz, że lepiej było Ci na ziemi, czy u Pana Boga? Jak to jest zostać świętym w tak młodym wieku oraz być patronem dzieci i młodzieży? Znam trochę Twoje dzieciństwo i wiem, że byłeś pilnym uczniem (…) Bardzo Cię podziwiam. Byłeś zdeterminowany, aby wstąpić do zakonu, pomimo tego, że Twoi rodzice się nie zgodzili. Przeszedłeś tyle kilometrów. Byłeś bardzo wytrwały. Chciałabym ciągle dążyć do celu tak jak Ty, pomimo wszystkich trudności i przeszkód. Miłego dnia”.

Ciekawie piszą ci młodzi ludzie. I nie wydaje się, że to już 450 lat minęło od narodzin dla nieba św. Staszka. Traktują naszego patrona jak starszego kolegę, autorytet, rozumieją jego wybory życiowe, chcą naśladować go, odkrywają szlachetność i czystość jego serca, mimo dzisiejszego zaplątania wielu młodych w samotności sieci, szukają głębi modlitwy i aby „zagubić się przed Bogiem” – jak nasz Stasiu z Rostkowa. Sebastian tak napisał: „Kochany Św. Stanisławie! Mam na imię Sebastian. Mam 16 lat. Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum. Mieszkam wraz z rodzicami i siostrą w malowniczej wiosce o tajemniczej nazwie Strzygi. Z domu mam widok na całą okolicę, także na nasz kościół parafialny. Jestem też zapalonym piłkarzem. Bardzo Cię podziwiam za odwagę w realizowaniu swojego powołania. Chciałbym być też taki odważny jak ty. Proszę Cię, abyś wyjednał mi u Boga odwagę w wyznawaniu wiary, ale też na boisku”.

Inny list do św. Stanisława >>

Oddaję więc naszą rodzinę parafialną w opiekę Tych dwóch świętych Stanisławów. Na czas zbliżających się rekolekcji wielkopostnych, dobrych spowiedzi, Gorzkich Żalów, Dróg Krzyżowych, praktykowania trzech filarów: modlitwy, postu i jałmużny niech dobry Bóg prowadzi nas i budzi naszą często uśpioną wiarę.

Ostatni z rodu Borynów?

3. lutego 2018 . przez xmj

Wiele osób prosiło mnie o publikację mojego pożegnania +Michała Klonowskiego, odczytanego na Jego pogrzebie przez ks. oficjała kan. Tadeusza Kozłowskiego. Oto tekst: 

Panie Michale!
Przykro mi, że nie mogę osobiście pożegnać Pana na Pana pogrzebie. To brzmi bardzo dziwnie, bo kto by się spodziewał pogrzebu Michała zawsze żyjącego i radosnego….?
Smutno mi się zrobiło, gdy usłyszałem o tej przykrej nowinie. Nie mogę być tu i teraz, bo mam zaplanowane zajęcia duszpasterskie: lekcje religii, wizytę duszpasterską. Ale odprawię Eucharystię za Pana w najbliższą sobotę w moim kościele w Strzygach o g. 16.00.
Był Pan, jest i będzie dla mnie Wielkim Człowiekiem! Tak jak w tym wierszu Adama Asnyka: „Jesteś wielkim człowiekiem: bądź nim gdzie należy,
Lecz do śmiertelnych przychodź w zwyczajnej odzieży;
Bierz za przykład Jowisza, co, choć gromowładny,
W dom śmiertelnych przychodził grzeczny i układny,
Nie chcąc zbyt żywym blaskiem olimpijskiej chwały
Razić biednej ludzkości wzrok niedoskonały.
Więc i ty, kiedy schodzisz w towarzystwo ludzi,
Nie bierz ze sobą gromu, który postrach budzi,
Nie przynoś orlich spojrzeń, tytanicznych postaw —
Lecz wielkość z kaloszami w przedpokoju zostaw!”
Panie Michale! Rozmawiałem ostatnio z Panem w Wigilię Bożego Narodzenia, gdy Pan zadzwonił do mnie i składał życzenia dla mnie i mojej Mamy. Zaprosiłem Pana w odwiedziny do Strzyg. Pan odpowiedział, że jeszcze nie teraz, bo serce otwarte i krwawi… Ale jak się zagoi rana, to Pan wtedy przyjedzie do mnie. Czekam więc na Pana wizytę! Pan został już zaproszony na Ucztę w Niebie, my jeszcze jesteśmy oczekiwani! Czy rana już zagojona?
Zawsze będę wspominał Pana z wielką życzliwością! Będzie Pan dla mnie takim prawdziwym Boryną z Chłopów Reymonta, który był zakochany w Bogu, w ziemi ojczystej, w rodzinie, w Kościele. Wspominam dzisiaj, jak Pan zadzwonił kiedyś na początku sierpnia po żniwach: zameldował Pan, że u Niego już po żniwach. Podziękował za modlitwę o dobrą pogodę i urodzaj. Rzeczywiście pogoda dopisywała wtedy. W lipcu Pan Bóg podlewał, a w sierpniu pozwalał spokojnie zebrać chleb z pól. Cieszył się Pan, że Z-BOŻE dobrze sypało. Przeprosił, że musiał zbierać plony w niedzielę po południu. Ale widziałem Pana na porannej Mszy św. Zawsze powtarzał Pan za psalmistą, że „na nic się zda wstawać o północy, jeśli nie masz Pańskiej pomocy…”.
Dziękuję za każde dobro słowo, za troskę o parafię, plebanię, i moją Mamę. Umówiliśmy się, że jeśli moja Mama będzie myć okna na plebanii i Pan to zobaczy, to prosiłem, aby dzwonić na Policję. I Pan pamiętał o tym i groził mojej Mamie, że po drabinie wchodzi, aby nie połamała się!
Dziękuję za każde życzenia śpiewane i recytowane, za każdy dar życzliwości, za dzielenie się świadectwem życia, wiarą, modlitwą, żywnością. Każdą pracę w gospodarstwie Pan rozpoczynał modlitwą. Był Pan do tańca i do różańca! I Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej powitał Pan uroczyście.
Był Pan Gospodarzem, który ułożył specjalną piosenkę na kolędę i ją zaśpiewał, wąsem zakręcił i po męsku życzył zdrowia, Żona jak Pan do Niej i o Niej Mówił: „Mirusia” poczęstowała pysznym obiadem, wnuczek powiedział paciorek…
Potrzebujemy dzisiaj takich jak Pan ludzi: twardzieli, ludzi wiary, Borynów, nie mięczaków!
Panie Michale – dziękuję za Pana świadectwo, pomimo wszystko…Zostaniesz Wielkim Człowiekiem!
Ks. Maciej Jastrzębski, proboszcz parafii św. Stanisława BM w Strzygach i moja Mama Józefa
Obiecujemy modlitwę!