Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

My naród: obrażeni na prawdę

29. lutego 2016 . przez xmj

SONY DSC

 

My naród polski lubimy obrażać się na prawdę. Cóż to jest prawda? Istota prawdy wg Arystotelesa: „Powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą.”

Św. Tomasz z Akwinu tak mówi o prawdzie: „verum est adaequatio intellectus et rei”. Prawda zachodzi wówczas, jeżeli to, co jest w naszym intelekcie, jest zgodne z rzeczywistością.

Żenujące wypowiedzi różnych obrońców demokracji w mediach i ich komentarze dotyczące prawdy i jej naginanie, fałszowanie, dorabianie świadczą wyraźnie o mijaniu się z prawdą. A ujawnienie dokumentów historycznych nie jest łamaniem demokracji. Były prezydent i jego otoczenie wyraźnie obrazili się na fakty z przeszłości.

Pewien proboszcz opowiadał mi historię z jego tegorocznej kolędy. Wchodzi do domu młodych ludzi. Ci go proszą o chrzest dziecka. On ich pyta czy ślub macie? Mamy, ale cywilny. To kiedy chcecie ślub? Pyta proboszcz. Wcale, nam wystarczy cywilny. To i chrztu nie będzie, skoro dziecko zarejestrowane jest w urzędzie – to wystarczy przecież! – odpowiada proboszcz i zostaje wyrzucony z domu. Chrztu przecież udziela się w wierze rodziców… Obrazili się na prawdę?

Miałem kilka podobnych przypadków obrażania się ludzi na rzeczywistość. Aby zostać rodzicem chrzestnym, trzeba pofatygować się do proboszcza o zaświadczenie, które wydaje się osobom godnym tego zaszczytu: wierzącym, regularnie praktykującym, żyjącym w związkach sakramentalnych ( a nie w konkubinatach, czy wolnych związkach). I przychodzą ludzie, których nie widzę w naszym małym kościele. Tłumaczę, wyjaśniam, daję lektury do poczytania o tej wielkiej godności ojca i matki chrzestnych. Obrażają się na prawdę…

Na pogrzebie wypowiedziałem kilka słów ubolewania nad tym, że nie dane było spotkać się nam za życia przez ponad 6 lat! A było tyle okazji… Msza święta, kolęda, sakrament chorych. Nie znałem przeszłości tego człowieka. Nie dane mi było poznać. Zadaniem kapłana jest szukać człowieka. Szukałem, pytałem, czekałem. Nie udało się. Dlaczego? Taka jest rzeczywistość, takie są fakty. Rodzina zmarłego obraziła się na prawdę?

Prawda boli. Często nie ma na nią miejsca. Wstydzimy się jej. Ale tylko ona wyzwoli!

Obudź się Polsko, trochę inaczej…

Puste krzesło

27. lutego 2016 . przez xmj

nie_mam_czasu_dla_boga_2014-04-25_17-31-15

Jest takie opowiadanie Bruno Ferrero zatytułowane „Puste Krzesło”, które przypomniało mi się wczoraj podczas wizyty u chorego parafianina. Oto jego treść:

Pewien stary człowiek poważnie zachorował. Jego proboszcz przyszedł go odwiedzić. Kiedy tylko wszedł do pokoju chorego, od razu dostrzegł puste krzesło, ustawione obok łóżka chorego. Ksiądz zapytał, dlaczego stoi właśnie tutaj. Stary mężczyzna odpowiedział ze słabym uśmiechem:

– Wyobrażałem sobie, że na tym krześle siedzi Jezus i zanim ksiądz przyszedł, rozmawiałem z Nim… Przez długie lata uważałem modlitwę za coś bardzo trudnego, aż pewien mój przyjaciel powiedział, że modlitwa to rozmowa z Jezusem. I teraz wyobrażam sobie Jezusa siedzącego naprzeciw mnie na krześle, mówię do Niego i słucham, co On mi odpowiada. I nie mam już żadnych trudności z modlitwą.

Kilka dni później córka chorego przyszła do proboszcza z wiadomością, że jej ojciec umarł. Powiedziała: zostawiłam go samego tylko na dwie godziny. Kiedy po powrocie weszłam do pokoju, znalazłam go martwego. Głowę miał opartą o puste krzesło, które zawsze kazał ustawiać obok swego łóżka.

 Wizyta była umówiona na godzinę i dzień. Widać, że córka opiekuje się chorym ojcem z wielkim oddaniem. Byłem pozytywnie zaskoczony właściwym przygotowaniem do wizyty. Rzadki to widok dzisiaj! Domownicy wyszli po kapłana z zapalonymi świecami.  Stół był przerobiony na ołtarz: biały obrus, na nim stały zapalone dwie świece, szklanka z wodą i łyżką do popicia, talerzyk z chlebem, solą i watą (do otarcia rąk po namaszczeniu). Chorego obudziliśmy. Odbyła się wspólna modlitwa nad leżącym ojcem. Przyjął sakrament namaszczenia chorych, a potem Komunię.

Co zwróciło moją uwagę? Puste krzesło obok łóżka chorego. Posiedziałem chwilę na tym krześle. Pochwaliłem rodzinę za piękne świadectwo chrześcijańskiego życia i za duchową opiekę nad chorym ojcem, który jak był zdrowy nie opuszczał niedzielnej Eucharystii. Wszyscy byliśmy zdziwieni jego zachowaniem po przyjęciu Komunii świętej. Leżał półprzytomny na prawym boku i co chwila lewą rękę kładł na to puste krzesło, jakby chciał kogoś dotknąć, przytulić, pogłaskać… a i głowa opadała na to krzesło! Został przygotowany do przejścia do Domu Ojca. To jego i rodziny przygotowanie jest przepełnione ufnością Bogu i przemodlone. Śmierć nie będzie zaskoczeniem.

To zapewne Jezus usiadł na krześle obok łóżka chorego. I tak sobie pogadali…

Rzeźby_029

Jezus czeka w konfesjonale

20. lutego 2016 . przez xmj

94ab2e5dcc941b15c0477a75e3f6e9bab59efeb1 SONY DSC

Św. Anzelm z Canterbury, żyjący w XII w. postawił pytanie: „Cur Deus homo?” – dlaczego Bóg stał się człowiekiem? Szukał odpowiedzi w początkach historii zbawienia. Doszedł do wniosku, że Bóg stwarzając świat nie odpoczywał, ale gdy stworzył człowieka, to dopiero wtedy odpoczął – bo miał wreszcie komu grzechy przebaczyć…

A grzechy przebacza Jezus Chrystus przez pośrednictwo kapłana w konfesjonale. Po odnowieniu ambony w naszym małym kościele przyszedł pomysł, aby zbudować nowy „profesjonalny” konfesjonał. Nie wypada przecież, aby Jezus czekał na nas w tak lichym konfesjonale! Do tej pory miejscem spowiedzi była  niewielka deska, zamontowana pod amboną i dostawione obok krzesło:

Dulsk obrazy 095

Mamy Nadzwyczajny Rok Miłosierdzia. W lutym przeżywamy 85 rocznicę pierwszego objawienia Pana Jezusa Miłosiernego św. Siostrze Faustynie Kowalskiej w Płocku. Na kolędzie zaproponowałem stolarzowi Zbyszkowi, aby zrobił w swoim warsztacie konfesjonał. Mamy kościół drewniany, więc ze stolarzami trzeba dobrze żyć! Po miesiącu mamy w świątyni nowy „najlepszy salon piękności” – jak go określa ks. Piotr Pawlukiewicz.

Dzisiaj wielu mówi tak: po co się spowiadać, jak i tak zgrzeszę! A po co pierzemy skarpetki, bieliznę, ubrania? I tak znów ubrudzą się…Wszakże jesteśmy ludźmi wolnymi. Muniek pytał w mądrej piosence: powiedz, czy chcesz do baru czy do konfesjonału?

Klucze wiary: promień odbity od świętości

18. lutego 2016 . przez xmj

SONY DSCSONY DSC

Meksyk ukochał św. Jana Pawła II. I teraz dalej go kocha mimo tego, że już Go nie ma pośród nas. Odwiedził Meksyk aż 5 razy! Wielu Meksykanów, dzięki naszemu Papieżowi, traktuje Polaków w sposób wyjątkowo serdeczny; można powiedzieć, że jak promień odbity od świętości polskiego Papieża. Plac przy katedrze w Meksyku ma swój polski akcent, jakim jest pomnik św. Jana Pawła II, wzniesiony od zachodniej strony budynku. Pomnik jest podziękowaniem dla Ojca Świętego za klucz do Jego serca. Ktoś wpadł na ciekawy pomysł, aby przeprowadzić zbiórkę kluczy i przetopić je na bryłę pomnika. „Klucze wiary” są hołdem dla Ojca Świętego. Widać je na zdjęciu, jak wystają „z pleców” pomnika. Zdobył sympatię Meksykanów, którzy ofiarowali miliony kluczy do przetopienia. Z przodu, w otwartych ramionach Karola Wojtyły, w nawiązaniu do objawienia Maryi św. Jaunowi Diego, widać obraz Matki Bożej z Gudalupe. Pomnik odsłonięto 10 lutego 2007 roku.

W Meksyku miliony ludzi spotykało się z Janem Pawłem II. Kiedy na koniec pielgrzymki papieski samolot unosił się nad Meksykiem, żegnał Go „dywan światła”. To mieszkańcy tego jednego z największych miast świata, trzymając w rękach lusterka, przesyłali Ojcu Świętemu świetlne „zajączki”.

„Juan Pablo II eres tambien mexicano” – Janie Pawle II jesteś też Meksykaninem”.

Wołanie z Guadalupe: „Nie lękajcie się!”

10. lutego 2016 . przez xmj

SONY DSC

„Wybieram się do Meksyku, aby spróbować zarazić się bogactwem waszej wiary” – powiedział Franciszek w przesłaniu wideo do mieszkańców tego latynoskiego kraju. Ojciec Święty udaje się w podróż apostolską do Meksyku w dniach:12-18 lutego 2016r. Już w styczniu  na meksykańskich ulicach można było wyczuć atmosferę oczekiwania i radość z jaką oczekują na Franciszka. Oczywiście mogłem kupić obrazek Matki Bożej – „Guadalupana” z obecnym Papieżem. Guadalupana w całej krasie – z właściwym Meksykanom kiczem.

Meksyk to drugi po Brazylii, pod względem ilości wyznawców katolicyzmu, kraj na świecie. Mieszka tam 93 miliony katolików (prawie 90 % wszystkich mieszkańców). Będę obserwował tę Pielgrzymkę Franciszka, bo ciekawy jestem, jak Ojciec Święty będzie próbował zarazić się bogactwem wiary Meksykanów. Na pewno będzie to święto wiary.

Ich wiara ma rys Maryjny. Wiadomo, że Guadalupe jest największym sanktuarium Maryjnym na świecie. Objawienia Maryi z 1531 r. w osobie młodej Indianki mówiącej w ich języku św. Juanowi Diego, spowodowały „oswojenie” mieszkańców. Maryja idealnie weszła w pełne symboli życie Indian. Pokochali Ją jako swoją Matkę. Śmieją się, że „Guadalupana” jest ważniejsza od Jezusa i Boga samego.

Franciszek powiedział, że Meksykanie mają taki sposób bycia, „który jest owocem bardzo długiej drogi, historii, która wykuwała się powoli, wśród bólu, osiągnięć i upadków, w poszukiwaniach, ale jest jak nić przewodnia”. „Macie wiele bogactwa w sercu i przede wszystkim nie jesteście sierotami, gdyż napełnia was radość, iż macie Matkę a gdy człowiek czy naród nie zapomina o swej Matce, Ona daje mu bogactwo, którego nie da się opisać, ale należy je przyjąć i przekazać”. Papież chce tego wszystkiego tam szukać. Przypomniał żart meksykański, jak pewien mieszkaniec tego kraju powiedział o sobie: „Jestem ateistą, ale jestem Guadalupaninem” [czcicielem Matki Bożej z Guadalupe – za KAI].

Kochają Polaków, a zwłaszcza św. Jana Pawła II. On ich przebudził do wiary, tak jak nasz naród podczas pierwszej pielgrzymki do Polski. Religia mieszkańców Meksyku jest prosta, spontaniczna, przepełniona radością, tańcem, mnóstwem kwiatów, kiczem, pewnymi zwyczajami indiańskimi i z czasów pogańskich (np. kult Świętej Śmierci). Meksyk to kraj męczenników chrześcijańskich. Wystarczy wspomnieć Cristiadę. W kraju widać niekończącą się przemoc między kartelami narkotykowymi, które walczą ze sobą o kontrolę sprzedaży środków odurzających. Ważną częścią działalności Kościoła jest obrona życia i rodziny. W Meksyku istnieje poważny problem migracji za chlebem do USA.

Franciszek przed Pielgrzymką mówił: że w obliczu Maryi z Guadalupe ma poczucie bezpieczeństwa i czułości. „Ileż to razy przeżywam lęk z powodu jakiegoś problemu lub gdy zdarzyło się coś złego i nie wiadomo, jak zareagować, modlę się do Niej i chcę, aby mi powtórzyła: «Nie bój się, czyż nie jestem tutaj ja, twoja Matka?» Tak zwracała się Maryja do zalęknionego Juana Diego, gdy ten nie chciał iść do biskupa z prośbą o wybudowanie kościoła dla Indian.

Sądzę, że Franciszek  swoim słowem będzie przytulał Meksykanów tak bardzo zalęknionych i zmęczonych przemocą, korupcją, wojną, handlem ludźmi, narkotykami i bronią,  cierpieniem, zorganizowaną przestępczością. «Nie bójcie się wyjść, nie bój się mój synku, moja córeczko, czyż nie jestem tutaj ja, twoja Matka?” już teraz prosił Ojciec Święty.

A tak w Acapulco, podczas pokazów karkołomnych skoków do wody ze skał La Quebrada, reklamują na dużym banerze zbliżającą się pielgrzymkę Franciszka:

SONY DSC

« Poprzednie wpisy