Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Kościół stróżem przeszłości

29. września 2014 . przez xmj

1_(40)~0 SONY DSC

Dzisiaj poranną kawę wypiłem ze smakiem i w miłym towarzystwie dwóch kobiet. Pani Małgosia przyjechała ocenić i odebrać prace konserwatorskie poczynione w tym roku w naszym zabytkowym kościele. Jak zawsze profesjonalnie reprezentuje Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Toruniu. Jest Zastępcą Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Drugi gość to Pani Ewa, która własnoręcznie czyści, skleja, odnawia, konserwuje, przywraca oryginalny wygląd naszym zabytkom. Można powiedzieć, że obcuje ze Świętymi i Aniołami. Jest dla nich lekarzem i przyjacielem, kosmetyczką i wizażystką.

To już 5 lat mija naszej współpracy nad parafialnym kościołem, który jest „stróżem przeszłości, piastunem teraźniejszości, siewcą przyszłości” – jak napisał w księdze pamiątkowej Muzeum Diecezjalnego w Płocku Henryk Sienkiewicz.

Codzienność nie pozwala zobaczyć z właściwą perspektywą tego wszystkiego, co udało się wspólnie zrobić dla dobra wspólnego. Zrobić dla Kościoła, który jest stróżem przeszłości wg. słów Sienkiewicza. Do tego wpisu zainspirowały mnie trzy wydarzenia:

– dzisiejsza wizyta znawców i stróżów przeszłości: Pani Małgosi i Pani Ewy

– mały jubileusz – 5 lat współpracy nad restauracją naszych zabytków

– e-mail, który otrzymałem niedawno; 13 września. Pozwolę sobie go zacytować. Nie po to, żeby się chwalić, ale aby złożyć podziękowania osobom i instytucjom za troskę o naszą wspólną historię.  Oto on: Szanowny księże proboszczu,nie piszę w żadnej konkretnej sprawie. Po prostu oglądając galerię zdjęć z prac renowacyjnych kościoła, aż trudno uwierzyć, że aż tyle można było w parafii zrobić! Z wykształcenia jestem konserwatorem zabytków więc wiem jak pracochłonne a przede wszystkich kosztowne są takie prace. W Dulsku byłem ostatnio bodaj z 5 lat temu. Kościół był wtedy inny. Odwiedziłem wieś, gdyż tu zaprowadziły mnie moje poszukiwania genealogiczne. Tu, w jednej z wiosek tej parafii mieszkali w pocz. XIX wieku moi przodkowie. Można powiedzieć „zadurzyłem” się w Dulsku. Wspaniale wspominam ten krótki, bo może godzinno-dwugodzinny pobyt w wiosce, ale chętnie bym kiedyś wrócił. Tym bardziej, że świątynia lśni i widać taką wspaniałą dbałość o zabytki. Każdy obraz, ołtarz, no i grobowiec na cmentarzu przykościelnym…! Wędruję po wielu parafiach naszej diecezji, ale niestety nie wszędzie jest tak pięknie. I ksiądz pewnie wie o czym mówię.
Tym bardziej ściągam kapelusz z głowy i wyrażam pełne uznanie i szacunek dla pracy księdza i pomocy parafian.
Z wyrazami szacunku i serdecznymi pozdrowieniami, Tomasz Kowalski (rodem z Sierpca, dziś już z Torunia)

Dlatego dziękuję moim Parafianom za zrozumienie, pomoc i ofiarność. Szczególnie Tym, którzy w każdą niedzielę, oprócz modlitwy, odważą się wyciągnąć rękę i złożyć ofiarę do koszyczka ofiarnego. To wielkie i ważne świadectwo ZATROSKANIA. Dziekuję Tym, którzy nie mają za dużo grosza, przyjdą i ofiarują swoją pracę i czas. Podziękowania kieruję także do:

– Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu

– Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu

– Starostwa Powiatowego w Golubiu-Dobrzyniu

– Gminy Radomin

– Wydziału Budownictwa i Sztuki Sakralnej Kurii Diecezjalnej Płockiej

– Ks. kan. Wiesława Koska i parafii św. Mateusza w Pułtusku

– Ofiarodawców indywidualnych: anonimowych i imiennych. Wasze ofiary zapisane są w księgach parafialnych – dla potomnych na świadectwo, ale także w tych ważniejszych, niebieskich Archiwach.

ps Dziekuję za ZATROSKANIE o dobro wspólne. Liczę na dalszą współpracę. I na koniec przywołam  słowa mojego, starego, doświadczonego proboszcza, który lubił często mawiać: „Księże, jaka wiara ludzi, taka i ofiara…”.

 

W górach jest wszystko, co kocham

23. września 2014 . przez xmj

 

SONY DSC

W Bieszczadach dawno nie byłem. Najczęściej zaglądam w Tatry. Każde z tych pasm górskich są inne i piękne na swój sposób. Każdy zapewne zauważył, że Tatry zwłaszcza w wakacje są zadeptane przez turystów. Żeby wejść na niektóre szczyty, trzeba czekać w długich kolejkach (np. Giewont). Albo  idźmy w takie doliny: Kościeliska, Chochołowska, Strążyska, Rybiego Potoku. Tłum ludzi jak na Krupówkach. W Bieszczadach jest jeszcze inaczej. Mniej ludzi na szlakach, za to więcej uśmiechniętych, dobrze przygotowanych do wędrowania, nie spieszących się. I mówi się „dzień dobry”, czy „szczęść Boże” spotkanym turystom, o czym zapomina się już w Tatrach. Nie ma takiej komercji jaka jest w okolicach Zakopanego. A więc wygrywają Bieszczady. Przesiadam się: „tu wszystko wolniej idzie…(…) gdzie wy tak pędzicie, do czego? Śmierci i tak nie przegonisz…„; (warto w tym miejscu obejrzeć fragment filmu „Zakochany Anioł”) – dobrze oddaje klimat Bieszczad.

Polska jest bogata! Gdy jedzie się wzdłuż i wszerz, widać to bogactwo: co chwila kościół, kapliczka, krzyż przydrożny. Jest w Bieszczadach taka tajemnicza Kapliczka Szczęśliwego powrotu.  Tu film z pielgrzymki. Zawsze, przez cały rok, pali się przy niej znicz. Ktoś pamięta i dziękuje za szczęśliwe powroty. Te święte miejsca przypominają o celu naszej wędrówki przez życie.

Bieszczady, to takie małe i bliskie sercu niebo. Jest coś szczególnego w ich przeżywaniu i wędrowaniu po szczytach i połoninach. Świadczą o tym te kapliczki, krzyże na szczytach, sanktuaria, uśmiechnięci, rozmodleni i życzliwi ludzie. Inny świat: spotkać tam można nawet ciche Anioły Bieszczadzkie.

Dlatego kocham wszystko, co jest w górach. Zwłaszcza w Bieszczadach!

Zapach miłości

12. września 2014 . przez xmj

SONY DSC

Kilka dni temu porządkowałem ogród, bo chwasty mocno się rozpanoszyły. W tym czasie otwiera furtkę Pani Listonoszka i jak zwykle szybko biegnie z listami do skrzynki. Zauważyła mnie i podeszła. Dobrze, że księdza widzę – zagadnęła. Proszę mi powiedzieć, co tak ładnie pachnie u księdza w ogrodzie. Ilekroć otwieram furtkę, to nadziwić się nie mogę, skąd tu taki intensywny i przyjemny  zapach. Czyżby jakiś odświeżacz? Zapytała Pani Listonoszka. Niewiele myśląc, podszedłem do krzaka lawendy, urwałem bukiet i podałem Pani Listonoszce. Zapytałem: czy ten zapach? Okazało się, że tak. Bukiet lawendowy położyła w samochodzie i odjechała.

Alejka prowadząca z domu do kościoła jest wysadzona m.in. lawendą. Lubię ten zapach. Praktycznie pachnie całe lato i jesień. A także zimą, gdy zasuszę łodygi i wstawię w domu na parapetach i w szafach. Wiadomo przecież, że na wsi dadzą się czuć inne, intensywne zapachy, pochodzące z hodowli bydła i świń. Tym bardziej, że rolnicy w okolicy mają duże gospodarstwa rolne. Przychodzi taki czas, że ten nawóz naturalny jest wywożony na pola. Wtedy bardzo „pachnie”. Ale tak być musi, taką mamy rzeczywistość. Dlatego trzeba „inwestować” w naturalne, kwiatowe zapachy, np lawendę, które zniwelują”wiejskie zapachy”.

A propos zapachów, to zachęcam do obejrzenia rewelacyjnego filmu „Jasminum” Jana Jakuba Kolskiego. Tu jego recenzja

W tym filmie możemy odnaleźć kawałek naszego życia: zapach miłości, przyjaźń z ludźmi i zwierzętami, świętość, upadek, życie w zakonie, prace restauratorskie nad zabytkami, wiejskie klimaty, tęsknotę za prostotą i świętością.

A co się dziwisz…?

Polecam „pachnący” teledysk Anny Wyszkoni „Wiem że jesteś tam”

Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie 

Święte uzależnienie

7. września 2014 . przez xmj

Sudety_166 10511677_525278047618344_3825597975699377620_o

Rok szkolny się rozpoczął spokojnie. Dzieci już mają poświęcone tornistry i przybory szkolne. W kościele zaraz radośniej się zrobiło, gdy z różnych zakamarków kościoła wychodziły maluchy ze swoimi plecakami i odważnie maszerowały do ołtarza. Wówczas rodzi się pytanie: co i jak robić, aby młode pokolenie Polaków przyjmowało wiarę jako skarb? Dzieci doskonale wyczuwają ten skarb wiary. Często dorośli (nawet rodzice!) utrudniają im to poszukiwanie i nie pomagają. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakty: rodzice zostają w domu, a dziecku każą iść na Mszę św. Niektórych ojców lata nie widziałem w świątyni, nawet gdy trwa przygotowanie do pierwszej Komunii ich dziecka. Kiedyś rodzice poniosę tego konsekwencje. Dzisiaj jest w wielu z nas taka męczona wiara, leniwa, bez radości, którą mają w sobie dzieci.

Wszyscy jesteśmy od czegoś uzależnieni: od papierosów, alkoholu, plotek, tv, internetu, forów internetowych, gier. A nam potrzebne jest to Święte Uzależnienie – od Boga, od Świętości, od Eucharystii. Kilka dni temu uległa awarii internetowa strona naszej parafii. Przez 30 godzin nie było dostępu do parafialnej strony. I zaczęła się burza pytań: telefony, gg, FB, w sklepie, w zakrystii mnóstwo wyrażanego zaniepokojenia z tego powodu. Pomyślałem, że jesteśmy uzależnieni od informacji i zdjęć na stronie parafialnej. Ale to chyba jest jedno z tych dobrych uzależnień? Nikomu nie szkodzi? A czy pomaga nam żyć?

Tydzień temu parafianie zaprosili mnie na Mszę w intencji AA w Oborach oraz na mityng otwarty. Podziwiam tych ludzi za ich walkę. Słuchając ich świadectw, przyszła mi na myśl obrona Westerplatte sprzed 75 lat. I słowa św. Jana Pawła II: „Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych”.

Na prawym obrazku widzimy grób śp. Andrzeja Hołowatego dominikanina z Jamnej. Niezwykła postać! Warto wejść na zalinkowaną stronę i ubogacić się ciekawym życiorysem. Jego psy – jak widać – uzależniły się od niego i są wierne aż po grób. To chyba święte uzależnienie…

Na Jamnej bywałem wielokrotnie. Zapraszał o. Jan Góra. Tam przeżywaliśmy słynne listopadowe rekolekcje kapłańskie. To miejsce też uzależnia.

Są święte i dobre uzależnienia: warto uzależnić się od Boga, od Eucharystii, od ciekawych ludzi i miejsc, od gór, od zwierzaków.