Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Porta fidei

30. września 2012 . przez xmj

Porta fidei – to znaczy drzwi wiary. Na fotografii uwieczniłem porta fidei z ruin bazyliki w Efezie, w której odbywał się Sobór Powszechny w 431 r. „Podwoje wiary” ( por. Dz 14, 27) są dla nas zawsze otwarte” – pisze Ojciec Święty Benedykt XVI zapowiadając Rok Wiary w Kościele. Warto zapoznać się z tym mądrym listem Papieża, który zachęca nas, abyśmy  nie byli leniwi w wierze. „Jest ona towarzyszką życia, która pozwala nam dostrzegać nieustannie na nowo cuda, jakich Bóg dla nas dokonuje.”

Wczoraj ulicami Warszawy przeszedł wyjątkowy marsz „Obudź się Polsko!”  Usłyszałem zaraz komentarz do tego wydarzenia w jednej z komercyjnych stacji radiowych: redaktor zaproponował takie hasło na sobotę: „wyśpij się Polsko”. Można i tak… Potrzebujemy dzisiaj wielkiego przebudzenia, to prawda; także i tu w Polsce gminnej i powiatowej. Potrzebuje przebudzenia nasza leniwa wiara. Ktoś powiedział mi, że traci wiarę. I wie dlaczego tak się dzieje…Bo się nie modli, albo za mało! Modlitwa przecież jest „paliwem” dla naszej wiary. Dzisiaj, na koniec Mszy, uczestniczącym w niej zadałem kolejną pracę domową: aby w swoich domach i w sąsiedztwie obudzili tych, którzy jeszcze śpią, pozdrowili ich od proboszcza i zaprosili na różaniec do kościoła. Tak najczęściej tłumaczą nieobecność na Mszy niedzielnej: „spałem”, bo w sobotę byłem na imprezie, zabawie, bo goście przyjechali, bo mi się nie chciało. Tym sposobem usypiamy naszą wiarę.

Przykładem ciekawości, radości i wielkiego entuzjazmu płynących z wiary jest dla mnie ostatnio „mój chrześniak”  Wiktor, który ma teraz 3 lata (jak ten czas leci!), rozpoczął edukację w przedszkolu. Gdy przychodzę do nich i zabieram starszaków: 5 i 6 – latków na religię, to i on odważnie idzie z nami. Zabraniają mu, to płacze. Ledwo co rozpoczął mówić, a pakuje kredki i idzie śmiało z nami na religię! Potem maluje i twardo siedzi na wielkim krześle przy olbrzymiej ławce. Jest wolność wyznania, więc i trzylatek ma prawo chodzić na katechezę i wyznawać wiarę… Zawstydza nas, dorosłych, taka piękna i prosta dziecięca wiara, która pomaga nam na nowo dostrzegać cuda, jakich Bóg dokonuje dla nas!

Przekraczając te drzwi wiary, wyruszyliśmy w drogę, która trwa całe życie. Zaczyna się ona chrztem, dzięki któremu możemy Boga nazywać Ojcem, a kończy wraz z przejściem poprzez śmierć do życia wiecznego. Panie, przymnóż nam wiary!

Zatrute jabłko

19. września 2012 . przez xmj

Najważniejszy news ostatnich dni wałkowany we wszystkich mediach, to zdjęcie z wyjazdu integracyjnego młodzieży gimnazjalnej z księdzem dyrektorem i egzorcystą. Gdy patrzymy na to niesmaczne zdjęcie, to wydaje się, że rozum wymknął się spod kontroli organizatorom wyjazdu w kontekście czasów dzisiejszych  – brudnych czasów. Wielokrotnie organizowałem wycieczki i rekolekcje dla młodzieży i wiem, że nie wyobrażam siebie w roli tego księdza. W tych czasach to czysta prowokacja dla Złego.

Trwa II Tydzień Wychowania w Kościele, zaatakowany został egzorcysta, dyrektor szkoły katolickiej, kapłan – to dla mnie  kolejny dowód na istnienie Szatana. Wiedział, jak uderzyć w Dobro. W najbliższą niedzielę usłyszymy Ewangelię o dziecku: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał.”

Nie było przestępstwa, nauczyciele, rodzice i dzieci tłumaczą, że nie są wielbłądami ! Księża Salezjanie, jak Ich patron i założyciel św. Jan Bosko, mają ratować młodych ludzi – nie zawsze może grzecznie i wg kanonów – ale skutecznie! A my oczywiście zgorszeni niegroźną, może nieroztropną w tych brudnych czasach  zabawą – a wielka polityka bez kontroli: można zabijać dzieci w imię prawa, kraść miliardy w imię znajomości z premierem, wypuszczać na wolność bandytów z mafii, a karać tych, co mówią prawdę np. o obecnym prezydencie… to zatrute jabłko! Jakie jeszcze pojawią się tematy zastępcze w „naszych mediach”. Obudź się Polsko!!! A ja polecam jeszcze ciekawy artykuł.

Zboczeńcom wszystko się będzie kojarzyć i z seksem i z pedofilią – takie czasy mamy…

Lato w słoiku zamknięte

17. września 2012 . przez xmj

Moi parafianie w tym roku cieszą się bogatymi plonami zbóż, obfitością ziemniaków, wielością owoców w sadach. Pan Bóg pobłogosławił nam. Nawet w ogrodzie plebańskim drzewa uginają się od ciężaru owoców. Dobre kobiety pomogły przygotować przetwory domowe na zimę. W piwniczce plebańskiej zagościły; śliwki, gruszki, jabłka w kompocie o różnych odcieniach smakowych; pomidory, ogórki, gruszki, kurki, dynie, śliwki w marynacie octowej; powidła, musy i dżemy praktycznie ze wszystkich owoców – mieszane i łamane różnymi przyprawami (np. kardamonem); przeciery pomidorowe, buraczki i soki z czarnej porzeczki, malin, czarnego bzu. Jeszcze kłaniają mi się owoce dzikiej róży przy domu i chcą do spiżarni wejść na zimę. Może nalewkę i konfitury warto zrobić? Szukam dobrych przepisów. Podobno owoce róży to bomba witamin!

W licznych gremiach kościelnych dyskutuje się problem nowej ewangelizacji, bo realia nie są za wesołe. Niepokoi: rozpad więzi rodzinnych i małżeńskich, brak pracy, emigracja za chlebem, panuje niespotykany subiektywizm (wystarczy poczytać komentarze na portalach w necie) : każdy ma swoją prawdę i swoją wolność („tylko ja mam rację i to świętą rację!”), problem demograficzny (w mojej parafii 20 – 25 lat temu chrztów bywało ok. 40 rocznie, a dzisiaj ok. 10 rocznie), spada liczba biorących udział we Mszy niedzielnej (a przecież wiara bez uczynków martwa jest!). I tak się zastanawiam nad nową ewangelizacją w parafii pw Wniebowzięcia NMP w Dulsku. Co mogłoby zmienić na lepsze to nasze życie: jaki jest przepis na to, jak zachować, zatrzymać, zakonserwować to co piękne, smaczne, dobre, prawdziwe w naszym życiu? Jak uprawiać to pole, ten sad czy ogród duchowości chrześcijańskiej w małej, wiejskiej parafii, do której nie przyjadą wielcy profesorowie, wykładowcy, politycy, ministrowie. Nie odbędą się koncerty i wykłady, bo jak niektórzy mówią to „zadupie” (u Pana Boga za piecem, czy w ogródku).

Wydaje mi się, że wytrwała, cierpliwa, ciężka praca; życzliwość i dobroć; przebaczenie i uśmiech; rozmowa i drobne gesty dobroci; ta dzisiejsza kaczka, jajka i ziemniaki przyniesione z miłością na plebanię  – nie z wielkiego bogactwa, ale z chęci podzielenia się (zawsze biedniejsi byli bardziej ofiarni od  tych „bogatych”) – to chyba na tym polega nowa ewangelizacja na „zadupiu”. Miał rację Janusz Korczak, gdy mówił: „Zostaw świat choć trochę lepszym niż go zastałeś…”. Dziękuję TYM wszystkim, którzy od trzech lat pomagają mi zmieniać nasz świat na lepszy i piękniejszy.

PS Wyczytałem niedawno u mojego Profesora z seminarium, że można jeszcze bardziej zmieniać świat na lepszy, gdy jest współpraca i zrozumienie.

Może ma ktoś jakieś przepisy na lepszy świat…?