Strona ks. Macieja Jastrzębskiego

Navigare necesse est?

25. czerwca 2008 . przez xmj

Czy aparat fotograficzny może być narzędziem ewangelizacyjnym? Takie pytanie postawiły mi pewne osoby, okoliczności i zdarzenia. Odpowiem, że może być i to bardzo… Obrazy utrwalone w Ewangeliach, to przecież nic innego jak tylko albumy fotograficzne wykonane przez świadków Jezusa z Nazaretu. Autorzy Ewangelii mieli „dobre oko”.
Mój Sony DSC-V3 pracuje od prawie 4 lat. Ile fotografii zrobił? Bardzo dużo! Mogę o nim napisać, że czyni życie ciekawszym, nie pozwala się nudzić, daje pasje, wnosi ożywienie i radość, integruje, wywołuje zazwyczaj mnóstwo uśmiechów na twarzach, zatrzymuje czas (czaso-wstrzymywacz), czyni ludzi młodszymi, pozwala patrzeć dalej i głębiej, wprowadza Pana Boga do Internetu (choć to przecież Bóg stworzył Internet), wyzwala dobro, zachwyca pięknem, zadziwia tajemnicą. Jest nieodłącznym towarzyszem moich podróży. Pomaga oswajać świat i czynić go lepszym: ewangelizuje…
Czas naszych wakacji, to czas ciężkiej pracy aparatów fotograficznych. Nie dawajcie im odpoczywać. Pozdrawiam wakacyjnie, życzę dobrych ujęć, wspaniałej perspektywy i mądrego tła. Do obejrzenia fotografie: parafialne i osobiste.

ps piszcie o Waszych miejscach wakacyjnych. Czekam też na Wasze najpiękniejsze fotki

Navigare necesse est, vivere non est necesse?

Czy mnie do Siebie przyjmiesz; winem, chlebem ugościsz…?

20. czerwca 2008 . przez xmj

Jak nigdy początek tegorocznych wakacji naznaczony jest dla mnie bolesnymi rozstaniami. Boli, bo odchodzą ludzie nadwrażliwi. Witek – Wodzu pokazał mi normalną, spokojną, ludzką twarz kapłaństwa. Pracowaliśmy razem przez dwa lata w parafii katedralnej w Płocku (1993-1995). Mogę powiedzieć że to był ludzki ksiądz. Wcale nie napięty ku wielkim rzeczom, ale do śmiertelnych przychodził w zwyczajnej odzieży – (jak pisał A.Asnyk). Był później na pogrzebie mojego Ojca i na wielu innych pogrzebach i wiem, że je organizował. Lubił pomagać. Nie krytykował. Nie lubił plotek. Zawsze widział dobro.

Gdy przyjechałem do farnej parafii w Płocku i nie miałem gdzie zamieszkać (bo zmiana proboszczów była i nikt nikim się nie interesował), to dał mi na czas nieokreślony pokój gościny w WSD (był dyr. ekonomicznym wtedy). To był KTOŚ. Dziś trudno o takich ludzi… Widocznie nie wytrzymał napięcia… Mam nadzieję, że Pan Cię chlebem i winem ugości… bo: ?Jest czas by mieć, jest czas by tracić, jest czas by szukać, jest czas by zobaczyć… Mieć w górze niebo, w sobie spokój, pod sobą krzesło, świat gdzieś z boku… jest czas na słowa, jest czas milczenia, jest czas być w słońcu, jest czas być w cieniu, mieć ręce pod głową, zmrużone oczy, patrzeć jak życie się toczy…. jest czas by pytać, jest czas by wiedzieć, jest czas by śnić, jest czas dla ciebie, jest czas by widzieć między chwilami, to czego nie ma a jest…? (z filmu „Zmruż oczy”)

Modlę się za Ciebie Wiciu…

Wielkiemu Człowiekowi

19. czerwca 2008 . przez xmj

Odszedł nagle Wielki Człowiek – Andrzej Wojdyło. Niedawno, bo osiem miesięcy temu, napisał słów kilka i wygłosił na pogrzebie matki swej żony w naszym kościele:

„Ś.p. Jadwiga Kącka z pewnością raduje się w tym momencie tak liczną obecnością Jej bliskich w swej drodze ostatniej. Wszystkim przybyłym w imieniu Rodziny serdecznie dziękuję. TAM spotka się ze zmarłym w 1989 roku mężem Stanisławem. Jeśli miłość nie zna granicy czasu, to owe 18 lat wdowieństwa, dało dodatkowe przekonanie o prawdzie tegoż stwierdzenia. Ten notoryczny szacunek i myślowa troska o ś.p. Męża, stały się niejako dominantą tych 18 lat. TAM spotka również swoich Rodziców i czworo rodzeństwa. Odeszła ostatnia.”

My też idziemy TAM …Ty jesteś już TAM. Przygotuj nam miejsce i ubezpieczaj nas z wysoka!

Z żoną Elżbietą, córką Eweliną i synem Krzysztofem współodczuwamy i zanosimy modlitwę za Was i za Andrzeja, który: „Nie obawiał się śmierci, bo życie spełnił przed śmiercią. Nie przerażał go zgon, bo umiał żyć pięknie i odszedł z tego świata nie trzaskając drzwiami.”

Bóg odbierając, pragnie ubogacić…

Bóg w gościnie

13. czerwca 2008 . przez xmj

Gdy otwiera się przede mną ikona Rublowa „Trójca”, to doświadczam czym jest bliskość. Dotyka mnie Bóg. Zapraszam Go w gościnę. Mam pragnienie zasiąść z Nim do stołu. Dzisiaj właśnie mija 16 rok moich szczególnych relacji „biesiadowania z Nim przy stole eucharystycznym”. Powtórzę to samo, co mówiłem wtedy: Tyś jest Panem moim, Ty ścieżkę życia mi ukażesz i pełnię radości po Twojej prawicy (Ps 16).
Wczoraj zaprosiłem młodzież do przeżycia takiej bliskości Boga w adoracji. Zdziwieni byli trochę tym, że mogą podejść tak blisko ołtarza, posiedzieć przy Jezusie, dotknąć welonu (szat Jezusa). I że można nic nie mówić, tylko słuchać…I wyspowiadać się. Ta cisza była wymowna. Bóg dotknął naszych serc i całego naszego doświadczenia życiowego.

Mało ważne wydają się wtedy klasówki, poprawki, „wyciąganie”, nawet niesprawiedliwy „karny” we wczorajszym meczu. Kto doświadczy tej bliskości Boga w gościnie, będzie wiedział co w życiu najważniejsze. Tak jak Kubuś Puchatek: „wiesz Prosiaczku… miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy … za bardzo.” Czy można lubić Jezusa za bardzo…?