27. lutego 2011 . przez xmj
Rzeźba przedstawia młodą kobietę o silnej budowie ciała. Ujęta w postawie kroczącej. Prawa ręka opuszczona wzdłuż ciała, lewą przyciska do boku otwartą księgę. Odziana w wytworną suknię, podkreślającą kształt sylwetki i narzucony na ramiona płaszcz. Twarz o wyrazistych rysach okolona długimi, opadającymi na ramiona włosami. Być może, w prawej dłoni trzymała kiedyś wagę…?
W sensie religijnym sprawiedliwość polega na stałej i trwałej woli oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy. Rożnie z tym bywa w mojej parafii. Pewnie jak wszędzie. Ale mam wrażenie, że tu szczególnie ludzie (niektórzy) lubią dochodzić sprawiedliwości do upadłego. Szkoda, że brakuje w tym miłości, przebaczenia, zrozumienia, ustąpienia, pokory. A mnożny się przez to zazdrość, zawiść, gniew. Zdrowie upada. A przecież nie ma sprawiedliwości bez miłości.
Z dzisiejszej Ewangelii płynie przesłanie, że nie nauczyliśmy się mówić „nieważne” na rzeczy, które naprawdę są mało ważne. „Dość ma dzień swojej biedy. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro…”
Nieprzyjaciele są nam zadani, aby ich kochać. To przecież wyróżnia nasze chrześcijaństwo od innych religii!
Co robisz ze swoimi wrogami?
13 komentarzy »
20. lutego 2011 . przez xmj
Azor źle się czuł w samotności. Szukał kolegów i koleżanek po wsi. Ciągnęło go do innych, lubił życie towarzyskie i wolność. Zawsze znalazł sposób, by wyrwać się na wolność z ogrodzenia. Skakał przez płoty niemalże jak Małysz… Gdy zagrodziłem go od góry, szedł dołem – robił podkopy. Ale zawsze wracał do domu. Imię Azor podobno wywodzi się z wulkanicznych wysp Azorów. Oznacza buntowniczą naturę psa. Pies o tym imieniu potrafi być przyjacielski, ale jeśli za długo ktoś go denerwuje, to wybucha jak wulkan. Coś z tego jest…
Przyprowadziłem Azorowi kolegę – owczarka niemieckiego. Nadałem mu imię Ruben. Ruben w Biblii próbował uratować życie Józefa, kiedy jego bracia planowali jego zabicie (por. Rdz 37,18-22). Niech więc ratuje życie: z samotności Azorowi (Azor już go polubił i odstąpił mu nawet swoją budę), niech ratuje od niebezpieczeństw i zagrożeń, które czyhają.
Nawet pies nie lubi być sam.
9 komentarzy »
13. lutego 2011 . przez xmj
Czas na Świętych. Wydawałoby się, że niemodnych w dzisiejszym świecie. Niepasujących do medialnych celebrytów. Otaczają mnie w domu, w kościele, na ulicy. Przybywa ich. Chcę się im odwdzięczyć za obecność i opisać ich żywoty oraz zrobić im zdjęcia. Taki pomysł chodził za mną od wielu miesięcy. Czas więc rozpocząć od alegorii wiary, bo ona jest tu najważniejsza! Bez niej nie byłoby świętych.
Alegoria wiary (rzeźba z ołtarza Świętej Trójcy) przedstawia młodą kobietę o silnej budowie ciała. Ujęta w kontrapoście z głową zwróconą w stronę ołtarza. Prawą ręką przyciska do piersi połę rozwianego płaszcza, lewą trzyma kotwicę. Ekspresję przedstawienia podkreślają rozwiane włosy opadające na ramiona, rozwiany, silnie sfałdowany płaszcz i suknia przylegająca do nóg, z tyłu rozwiana. W chrześcijaństwie kotwica zastępuje znak krzyża i staje się symbolem nadziei zbawienia. Znak ten spotykany jest w najstarszych katakumbach – występuje z dodanymi do niego słowami: nadzieja i pokój. Kotwica jest zarazem obrazem postawy duchowej pierwszych chrześcijan. Mocne trwanie w wierze, zakotwiczenie łodzi życia w porcie wieczności.
Czego nas w dzisiaj uczy ta alegoria wiary z Dulskiego kościoła? Wiary pełnej: młodości, siły, zwrócenia się w stronę ołtarza, pomimo wiatrów i niepokojów (rozwiany płaszcz i włosy) – umiejętności utrzymania płaszcza łaski i mocnego trwania na kotwicy wiary. Zaprasza nas do tej wielkiej nadziei zbawienia.
Czy trwasz w wierze? Czy łódź Twego życia jest zakotwiczona w porcie wieczności? A może wichry zwątpienia targają Twoimi włosami i płaszczem łaski? Trzymaj się mocno… kotwicy wiary i płaszcza łaski!
4 komentarze »
1. lutego 2011 . przez xmj
Gołym okiem widać, że Europa staje się hospicjum wiary. Podobno brat Roger zapytał 30 lat temu Papieża, kiedy wyprowadzi się z Watykanu. Jan Paweł II odpowiedział, że on to nie zdąży, ale jego następcy…? Ktoś podjął temat i zamarzył, aby przenieść Stolicę Apostolską do Rio de Janeiro albo do Buenos Aires, bo tam toczy się prawdziwe życie Kościoła.
Nie potrzeba jechać daleko za granice. Wystarczy popatrzeć na ostatnie 20 lat życia religijnego w Polsce. W świecie wiary i jej praktykowania oraz moralności, wiele zmieniło się na gorsze. Nie będę wchodził w szczegóły, ale nazwę tę rzeczywistość bardziej pogańską niż chrześcijańską.
Potrzebujemy coraz bardziej światła, które nas ogrzeje i wskaże drogę. Zawsze jest nim Jezus Chrystus. I Kościół – Jego Ciało, prowadzący konsekwentnie do źródła: do sakramentów. Zawsze lubiłem to tajemnicze Święto Matki Bożej Gromnicznej, kiedy idziemy do świątyń z gromnicami po światło. Czterdziestego dnia po narodzinach, Maryja i św. Józef, przynieśli Jezusa do świątyni, aby Go ofiarować Bogu. Starzec Symeon, gdy zobaczył Jezusa w świątyni, nazwał Go: „Światłem na oświecenie pogan”.
Moja uczennica z kl. I (7-8 lat), rzuciła niedawno taki tekst: „A ja kiedyś to byłam niewierząca! Ale teraz, to już wierzę…”. Można powiedzieć, że mała „poganka” została oświecona światłem wiary. To właściwa kolejność. Gorzej, gdy ktoś był na drodze wiary, a gdzieś ją zatracił. Bo zabrakło światła…
Czego dziś najbardziej oczekujesz od Kościoła?
13 komentarzy »