Ścieżki zarośnięte…
13. stycznia 2011 . przez xmjKolęduję. Gwiazda jeszcze świeci na kościele. Wskazuje drogę. Czasy nasze są nadzwyczaj szybkie i ciekawe? Nawet na wsi ludzie mają/nie mają/ mniej czasu. Kiedyś to… (magiczne słowo) ludzie żyli inaczej. Mieli więcej czasu, dzieci, radości, spotkań. Dzisiaj na wsi ścieżki od domu do domu zarosły chwastami. Dawniej widać było wijące się ścieżki przez pola, bo ludzie szli do siebie, by się spotkać; pogadać, pograć w karty, wypić herbatę, poopowiadać historie dawne. Dzisiaj jeden siedzi w Internecie, drugi w oborze i świata poza nią nie widzi, trzeci się chowa na strychu przed księdzem – bo ma coś na sumieniu, czwarty pijany czeka na kolędę, więc go odprowadzam do domu…Tacy są niektórzy moi Parafianie! Ale nie wszyscy… są i tacy, którzy czekają, czuwają, wspierają. Poczytają Biblię, pomodlą się, nakarmią, na wynos dadzą wałówkę… Wielki szacunek dla Nich! Takie ścieżki budują, nie zarastają…
Po drugiej wizycie duszpasterskiej w mojej parafii, mam wrażenie, że Ewangelia w niektórych domach, nie jest tu znana od lat… Czytanie tekstu Biblii na kolędzie sprawia wrażenie, że to nie pokarm, nie codzienność, ale stres… Często nie ma kto przeczytać. A są i tacy, którzy nie mają Biblii w domu… Gdyby ludzie Ją znali i żyli Ewangelią, to nie kłóciliby się ze sobą, nie sądzili, nie oskarżali, a odwiedzali się, rozmawiali i wspierali. Ważna jest prawda, bo ona wyzwala, ale prawda połączona z miłością, a nie z nienawiścią.
A jak z Twoimi ścieżkami?