Miłość czy kryzys?
9. lutego 2009 . przez xmjNa pytanie: co jest istotą chrześcijaństwa, ktoś dziś na lekcji religii odpowiedział mi – miłość. To wiemy, że tak powinno być. To pierwszy owoc działania Ducha Świętego wg nauczania mądrego św. Pawła z Tarsu: Ga 5,22. Ale czy tak jest w naszym codziennym życiu? Patrzymy na siebie (chrześcijanie) od 2000 lat i widzimy ciągle to samo: „jeden drugiego kąsa i pożera, to patrzmy, abyśmy się nie pożarli na wzajem…” (Ga 5,15). Gdy się patrzy na świat, rozmawia z ludźmi, czyta dyskusje na forach, to pozostaje wrażenie, że nie ma miłości. Jest kryzys…
Kubuś Puchatek mówił do Prosiaczka: miłość jest wtedy, gdy kogoś lubimy za bardzo… Mnie też ktoś pewnie lubi za bardzo i nienawidzi za bardzo… Takie to życie! Ktoś mi kiedyś życzył, aby mnie prowadził w życiu Duch Święty. Jeśli prowadzi, to Jego owocem w moim życiu będzie miłość. A miłość dla mnie to krzyże. Moje powołanie…
Opowiadał kiedyś Sługa Boży Jan Paweł II, jak w czasie rozmowy z małym chłopcem, a sam był już w podeszłym wieku, nie słyszał, co mówiło dziecko. Zwrócił się więc do niego ze słowami: „mów głośniej”. A chłopiec odpowiedział mu: jak nie słyszysz, to się pochyl. I stary papież się pochylił…
Czy miłość to pochylanie się? Słuchanie? Dźwiganie krzyży: samotności, niezrozumienia, oskarżenia, nieufności, zdrady, wybaczenia pomimo wszystko…