Miał rację św. Paweł gdy pisał te słowa… Doświadczamy tego, że chrześcijaństwo to nie piękny spacer, ale bitwa. I to na różnych frontach. Najpierw z sobą samym, ze swoimi słabościami, lenistwem, grzechem. Potem przychodzą wojny ze światem i ludźmi, z siłami ciemności. Z młodzieżą oglądam film „Egzorcyzmy Emily Rose”. Doskonale jest w nim ukazana ta walka. Walczę też na katechezie np. ze stereotypami dotyczącymi Kościoła, chrześcijaństwa, walczę o ciszę i o wiarę. Chrześcijaństwo nie jest popularne dzisiaj. Wielu wyznawców Chrystusa wstydzi się, nie ma odwagi świadczyć, bo po co się wychylać? Nazwą Cię moherem, świętoszkiem, katolem, wyśmieją Cię za Twoją miłość i wiarę… Myślą, że ideałem chrześcijanina jest słabeusz, gdy słyszą o nadstawianiu drugiego policzka… Ale, żeby nadstawić drugi policzek, trzeba być wielkim mocarzem ducha. Jak Jezus, czy św. Maksymilian Kolbe, Jan Paweł II oraz tylu innych bohaterów wiary. Dzisiaj np. w Indiach, w Iraku: są prześladowani, mordowani, pozbawiani dachu nad głową, wtrącani do więzień. A świat milczy… Trzeba płynąć pod prąd osądom, opiniom, tłumom, modzie. Czemu nie protestujemy, gdy świat rani uczucia ludzi wierzących?(np. komentarze na portalach internetowych…)
Potrzeba nam zwłaszcza dzisiaj mocnych wyznawców: ojców, przewodników, mężów i proroków. Piszę to szanując piękną wiarę kobiet. One są w Kościele, modlą się. Brakuje mężczyzn. Wiem, że jeśli syn zobaczy modlącego się ojca, to będzie dla niego lepsze niż wiele katechez w szkole. To będzie jego najlepsza inwestycja.
Chrześcijaństwo jest wezwaniem do ryzyka wiary, do bitwy. Chrystus jest mocnym mężczyzną. To dla nas wzór, Panowie! Czas więc przeżyć przygodę, stoczyć bitwę i uratować Piękną z nieszczęścia… (za J. Eldredg’ em). A Panie nam w tym pomogą na pewno… ps możemy liczyć na modlitwę? Będziemy ochroniarzami wiary…